12 kwietnia w Sądzie Rejonowym w Białej Podlaskiej rozpoczął się proces dotyczący ukarania rolników, którzy 17 lipca ubiegłego roku w Dawidach, w powiecie parczewskim, blokowali wybicie zdrowych tuczników przez inspekcję weterynaryjną w gospodarstwie rolnika Karola Dzyra. Wśród protestujących był m.in. Michał Kołodziejczak, lider ruchu Agrounia, nazywany "nowym Lepperem". Ukarania rolników za wykroczenie, polegające na uniemożliwieniu lub utrudnieniu wykonywania czynności przez inspekcję weterynaryjną bądź osoby przez nią delegowane, chciała Komenda Powiatowa Policji w Parczewie. Ale inicjatorem postępowania była Powiatowa Inspekcja Weterynaryjna, która chwilę po całym zdarzeniu złożyła zawiadomienie. Nie udało się wybić tuczników, ponieważ rolnicy wraz z członkami Stowarzyszenia Polskich Producentów Ziemniaków i Warzyw zablokowali drogę dla auta Powiatowej Inspekcji Weterynarii.
Rolnicy niewinni
Sąd uniewinnił dwudziestu oskarżonych rolników od popełnienia zarzucanego im wykroczenia. Obecni na sali sądowej rolnicy w momencie usłyszenia wyroku klaskali. Sąd uznał, że pomimo popełnienia przez obwinionych czynu określonego we wniosku o ukaranie, okoliczności oraz sposób działania rolników nie pozwalają na pociągnięcie ich do odpowiedzialności. Wyrok nie jest prawomocny.
- Wszyscy obwinieni działali bowiem w stanie wyższej konieczności, który wyłącza bezprawność. Nie popełnia bowiem wykroczenia ten kto działa w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa, które grozi dobru chronionemu prawem (...) Oceniając całokształt okoliczności, sąd uznał, że nie można było inaczej zapobiec niebezpieczeństwu jak tylko przez próbę osobistego zablokowania prac prowadzonych przez pracowników inspekcji weterynarii. Wszystkie okoliczności skłoniły sąd do uznania, że rolnicy działali w stanie wyższej konieczności, a to musiało skutkować uniewinnieniem ich od zarzutu - uzasadniała sędzia Aneta Żuraw-Kędziora.
Zmarnowaliśmy tylko czas
Uniewinnieni rolnicy, z którymi mieliśmy okazję porozmawiać krótko po ogłoszeniu wyroku uważają przede wszystkim, że proces był niepotrzebny. Jak mówią, spodziewali się, że sprawiedliwość stanie po ich stronie, a oni sami nie zostaną ukarani. Cieszą się, że sąd zrozumiał potrzebę tamtej chwili.
- Od razu na etapie śledztwa było widać, że to nie kwalifikuje się pod jakikolwiek paragraf. Zmarnowaliśmy czas i nałożono tylko pracy dla sądu. Cała sytuacja związana z blokadą była potrzebna, to była chwila. Nikt tego nie organizował, to było spontaniczne i szybkie działanie. Gdyby nie ta blokada, sytuacja u nas byłaby identyczna jak w powiecie bialskim. Tu już nie ma żadnych hodowców - mówi Dariusz Małecki, uniewinniony rolnik.
Rolnicy dodali również, że ministerstwo rolnictwa w końcu zauważyło, że nie było sensu, by wybijać trzodę w obrębie kilku kilometrów. Dzięki temu hodowla w Dawidach i w okolicy przetrwała.
Wśród obwinionych w sprawie był m.in. Michał Kołodziejczak, lider Agrounii, nazywany często "nowym Lepperem". Niedawno założył partię Prawda. Nie pojawił się jednak na sali sądowej podczas odczytania wyroku.
Andrzej Waszczuk z Gęsi, jeden z 20 rolników uniewinnionych przez sąd w Białej Podlaskiej Nie mieliśmy innych narzędzi - Na pełną radość jeszcze musimy poczekać. Zapadł wyrok uniewinniający, ale jeszcze nieprawomocny. Z wyroku jesteśmy zadowoleni, bo jest sprawiedliwy. Sędzia w uzasadnieniu wyroku przedstawiła jasno, że rolnicy nie mieli narzędzi prawnych, aby chronić swe dobro przed błędnymi decyzjami Inspekcji Weterynaryjnej. To jest jedna z wielu spraw jakie się toczą. Jedni walczą o odszkodowania za zwierzęta, inni karani są mandatami za protestowanie. Hodowca przez urzędników jest postrzegany, jako wyłudzacz odszkodowań. Słowa urzędnika cytuję "z rolnikiem się nic nie ustala, bo kto coś ustala z więźniem" mówią same za siebie. Na razie w naszym powiecie jest spokój, chodź niepewność jutra bardzo duża, ASF, niska cena, problemy ze zbytem. Boli jeszcze, że minister mówi, że dba o małe gospodarstwa, że są najważniejsze, a w powiecie bialskim są wydawane decyzje nakazujące zaprzestanie chowu świń i utylizację całych zdrowych stad na koszt rolnika, w gminie wolnej od ASF. Gdzie tu ochrona, gdzie wsparcie? Dziękuję wszystkim ludziom, którzy wspierają oskarżonych rolników lub przynajmniej interesują się sprawą. Wszelkie trudności da się pokonać tylko w społeczeństwie, które rozumie i wspiera drugiego człowieka |