reklama

Spór o szkołę czy o pensje nauczycieli?

Opublikowano:
Autor:

Spór o szkołę czy o pensje nauczycieli? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaPow. Parczew: Gmina Podedwórze jest w pierwszej trójce najbardziej zadłużonych gmin województwa lubelskiego. Samorządowcy uznali, że nie stać jej na utrzymywanie jedynej szkoły. Mieszkańcy mają żal do ludzi, którym oddali w ręce losy swojej gminy.

O bardzo trudnej sytuacji finansowej gminy Podedwórze pisaliśmy wielokrotnie. Gmina zadłużyła się tak bardzo, że musiała oddać pod zastaw kredytu konsolidacyjnego budynek szkoły. Podedwórze jest dziś trzecią najbardziej zadłużoną gminą w województwie lubelskim i 78. na 2479 gmin w Polsce. Dług Podedwórza wynosi 4 miliony złotych. Na jednego mieszkańca przypada obecnie do spłaty 2.396 zł.

Gminy nie stać na utrzymywanie szkoły

Na początku roku samorządowcy z Podedwórza rozpoczęli konsultacje na temat możliwości prawnych zlikwidowania jedynej szkoły w tej gminie. Pisaliśmy o tym dwa tygodnie temu w artykule pt.: "Chcą się pozbyć jedynej szkoły". Do tego pomysłu zmusiła ich wielka dziura w budżecie. W listopadzie i grudniu ubiegłego roku zabrakło pieniędzy na wypłaty dla nauczycieli. Wynagrodzenia wypłacono nauczycielom z funduszu socjalnego, co - jak przyznał wójt Krzysztof Chilczuk - może naruszać dyscyplinę finansów publicznych.

Zarzuty do Artura Bechera

Po naszej publikacji rodzice uczniów, mieszkańcy gminy Podedwórze, dzwonili do redakcji i wyrażając swoje zaskoczenie pytali, czy znamy szczegóły działań podejmowanych przez ich przedstawicieli. Jak słyszeliśmy od naszych rozmówców, nikt z nimi nie prowadził w tej sprawie żadnych konsultacji. W ubiegłym tygodniu do redakcji przysłano list, w którym postawiono zarzuty Arturowi Becherowi, byłemu przewodniczącemu Rady Gminy Podedwórze, a obecnemu dyrektorowi szkoły. 

Odpowiedź dyrektora za tydzień

Poprosiliśmy dyrektora o przeczytanie listu i odniesienie się do jego treści. Artur Becher przesłał nam swoje stanowisko, pomimo tego że list do redakcji był anonimowy. Odpowiedź dyrektora szkoły jest obszerna. Umówiliśmy się z autorem, że nie będziemy w nią ingerować, tak jak nie ingerujemy w treść anonimowego listu od mieszkańca gminy, który prezentujemy dziś na naszych łamach. Z uwagi na to nie mogliśmy zmieścić odpowiedzi Artura Bechera w tym numerze. Zaprezentujemy ją Czytelnikom za tydzień. 

List do redakcji Wspólnoty w sprawie zamiaru likwidacji szkoły w Podedwórzu

Bardzo przekonywująco i dramatycznie mogą brzmieć głosy o likwidacji jedynej szkoły w Podedwórzu dla osób niezorientowanych w rzeczywistych realiach utrzymania tej placówki oświatowej. Do takich osób należy prawdopodobnie zatroskany o losy szkoły rodzic wypowiadający się w poprzednim numerze Wspólnoty.

Nie można się jednak temu dziwić zważywszy, że nawet radni, przez kilka kadencji żyli w niewiedzy co do faktycznych kosztów utrzymywania szkoły. Od wielu lat bowiem subwencji na funkcjonowanie tej placówki nie wystarczało i trzeba było ją uzupełniać pieniędzmi z podatków, a nawet w ostatnich latach kredytami.

Prawda bowiem jest taka, że subwencja zależy od ilości uczniów, których wciąż ubywa, a zatrudnienie nauczycieli pozostaje na tym samym poziomie. Wiadomo więc, że pieniędzy musiało brakować o czym niestety radni nie byli informowani dopóki banki jeszcze udzielały kredytów.

Na straży takiego stanu rzeczy przez 16 lat stał nie kto inny tylko najbardziej zainteresowany - nauczyciel, a obecnie dyrektor tej szkoły. Nie bacząc, że piastowana przez niego funkcja Przewodniczącego Rady jest finansowana z pieniędzy wszystkich podatników - dbał tylko i wyłącznie o interesy własnej grupy zawodowej czyniąc z niej "uprzywilejowaną kastę".

A przywileje tej grupie zawodowej gwarantuje Karta Nauczyciela, która zapewnia kilkanaście dodatków do pensji, trzynastkę, a nawet 14 pensję za tzw. godziny nieprzepracowane. 

Biorąc pod uwagę niemałe jak na warunki wiejskie pobory, 18 godzinny tydzień pracy, wakacje i nieliczne klasy - od 3 do 11 osób to trudno się dziwić, że zaczyna się walka o zachowanie dotychczasowego statusu, a nie o dobro dzieci.

Bardzo możliwe, że Wójt podejmował pochopne decyzje w sprawie niektórych inwestycji, ale gdzie w tym czasie był Pan Przewodniczący Rady Gminy?! To jemu płaciliśmy za to żeby patrzył władzy na ręce.

Oczywiście oszczędności należy szukać także poprzez ograniczanie ilości urzędników, ale stwierdzenie, że podatki idą wyłącznie na pensje dla Wójta i pracowników to gruba przesada. 

Prawda bowiem jest taka, że to na wynagrodzenia dla nauczycieli idą w znacznej mierze nasze podatki. Jeżeli Pan Artur B. w oświadczeniu majątkowym dostępnym na stronie Starostwa gdzie jest Przewodniczącym Rady Powiatu podaje, że w 2016 roku zarobił wraz z żoną ponad 112 tyś. zł, czyli ok 5 tyś. miesięcznie to na same wynagrodzenia dla nauczycieli, których jest 18, a każdy chyba dyplomowany idzie każdego roku prawie milion zł.

Subwencja oświatowa to 5 tyś. zł na ucznia x 107 uczniów to tylko 535 tyś. zł. Na same wynagrodzenia brakuje zatem ok 500 tyś. zł. A gdzie wydatki na bieżące funkcjonowanie szkoły - opał, prąd, dowóz uczniów itp.?

Jeśli nauczyciele nie zrozumieją powagi sytuacji i nie przejmą szkoły przez własne Stowarzyszenie, które już istnieje i nazywa się "Patrzeć w przyszłość" to dojdzie do rzeczywistej likwidacji placówki bo z próżnego i Salomon nie naleje.

Rodzice z kolei muszą zrozumieć, że zmiana szkoły samorządowej na społeczną niczego nie zmienia dla ich dzieci. Zmieni się tylko sytuacja finansowa nauczycieli, którzy będą zatrudniani zgodnie z Kodeksem Pracy przez co stracą przywileje, gwarantowane przez Kartę Nauczyciela, która niejedną gminę zaprowadziła już na skraj bankructwa.

Rada Rodziców broniąc statusu szkoły wyraża tym samym zgodę na brak jakichkolwiek inwestycji w Gminie, bo jak odejdzie gimnazjum to trzeba będzie dołożyć do szkoły jeszcze więcej i na nic innego już nie wystarczy.

Czy na pewno tego chcecie dla nas wszystkich?

Podpisał: Zatroskany mieszkaniec będący przedstawicielem bardziej świadomej części mieszkańców, których jest wcale nie mało, ale z różnych względów boją się wyrazić swojego zdania min. w obawie, że może to negatywnie odbić się na ich dzieciach i również proszący o anonimowość. 

Artur Becher odpowiada na krytykę

Mieszkaniec gminy Podedwórze skrytykował Artura Bechera, obecnego dyrektora szkoły, a poprzednio wieloletniego radnego i przewodniczącego Rady Gminy w Podedwórzu.

W poprzednim numerze Wspólnoty, w artykule pt.: "Spór o szkołę czy o pensje nauczycieli?", pisaliśmy o bardzo trudnej sytuacji finansowej gminy Podedwórze i związanych z tym problemach gminnej oświaty. Opublikowaliśmy też list od mieszkańca gminy, który nie nie podpisał się pod nim, bo chciał zachować anonimowość. Autor listu stawiał zarzuty Arturowi Becherowi, Dziś, zgodnie z zapowiedzią, publikujemy odpowiedź Artura Bechera.

Szanowna Redakcjo i Czytelnicy "Wspólnoty Parczewskiej",

biorąc pod uwagę nadesłaną do tygodnika "Wspólnota Parczewska" anonimową korespondencję dotyczącą funkcjonowania mojej osoby w sferze publicznej, pragnę odnieść się do tam zawartych sformułowań.

Po pierwsze, różne media, w tym lokalne, wypełniając funkcje informacyjne i edukacyjne, poruszają tematykę finansowania oświaty. Jest to jedno z zadań samorządu na które ten otrzymuje niewystarczającą subwencję. I nie trzeba być radnym, aby o tym wiedzieć. Problem ten ma również charakter ogólnopolski. Wynagrodzenie nauczycieli i pensum dydaktyczno-wychowawcze regulują przede wszystkim przepisy centralne. Przypisywanie radnym – nawet tym w randze przewodniczącego – bezpośredniego wpływu na ich kształt i brzmienie jest daleko idącą niedorzecznością, zaś sformułowanie "uprzywilejowana kasta" w kontekście zadłużenia gminy spełnia – moim zdaniem – rolę niskiej pobudki obliczonej na wywołanie konfliktu.

Po drugie, podczas swojej pracy w samorządzie działałem uczciwie i w dobrej wierze. Wspólnie z Radnymi czterech kadencji samorządu gminnego podejmowaliśmy uchwały zgodnie z obowiązującymi regulacjami prawnymi. Patrzenie władzy na ręce – w ramach m.in. corocznej procedury absolutoryjnej - dotyczyło oceny gospodarności, rzetelności czy celowości wydatkowanych środków.

Jako Radni współpracowaliśmy z Wójtami – zgodnie z generalnymi zasadami funkcjonowania samorządów: władza wykonawcza - wójt - przygotowuje projekty uchwał, które później wykonuje, zaś gremium uchwałodawcze – rada - podejmuje uchwały. Szczególnie podejmowanie uchwał w sprawie uchwalenia budżetu gminy wymaga spełnienia odpowiedniej procedury. Ważne m.in. są opinie Regionalnej Izby Obrachunkowej kontrolującej budżet pod względem prawnym. Kierując pracami Rady dbałem, aby owe opinie Radnym przedstawiać.

Budżety gminy były zawsze uchwalane po przedstawieniu pozytywnych opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej. Ostatni budżet gminy w głosowaniu nad którym uczestniczyłem (2013r.) uwzględniał trzymilionowy dług z wieloletnią prognozą finansową – jak dobrze pamiętam - do 2028 roku.

Na przestrzeni mojej bytności w samorządzie gminnym Radni przychylali się do koncepcji inwestycyjnych Wójtów, którzy wsłuchując się w potrzeby mieszkańców, przy bilansowaniu budżetu zobowiązani byli do uzyskania nie tylko uchwały Rady, ale wcześniej pozytywnych opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej oraz kontrasygnaty Skarbnika Gminy.

Przez wszystkie lata spędzone w samorządzie wykonywałem kompetencje przewodniczącego rady nakreślone w ustawie o samorządzie gminnym i doprecyzowane w statucie gminy. Próżno we wspomnianej ustawie szukać odpowiedzialności radnych za wykonywanie budżetu i politykę kadrową. To w swoich obowiązkach mają dobrze wynagradzani włodarze gmin (wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast), którym po wprowadzeniu bezpośrednich wyborów, ustawodawca przypisał znaczną niezależność od rady np. w zakresie procedury odwołania z pełnionej funkcji.

Po trzecie, skąd taki dług Gminy Podedwórze i odległa wieloletnia prognoza finansowa? Otóż, po wejściu Polski do UE samorządy uzyskały "narzędzia" sięgania po środki finansowe na tzw. twarde (inwestycje) i miękkie projekty (działania w sferze społecznej: edukacja, kultura, szkolenia). Gmina Podedwórze oraz Wójt Gminy stali na czele licznych rankingów ukazujących skuteczność pozyskiwania środków zewnętrznych.

W tym czasie wykonano wiele kosztownych inwestycji o których informują tablice projektowe zlokalizowane przy zrealizowanych inwestycjach, przy Urzędzie Gminy w Podedwórzu, w budynku Urzędu Gminy i jednostkach podległych. To nie Radni pisali projekty i kolejne wnioski. Radni natomiast uczciwie i w dobrej wierze chcieli i współpracowali z Wójtem i jego administracją.

Po czwarte, możliwość poddawania się publicznej ocenie w kolejnych wyborach jest niezbywalną cechą demokracji. To w efekcie lokalna społeczność ocenia każdego kandydata z osobna. Wyrażam nadzieję, że swoją uczciwą pracą i współdziałaniem nie zawiodłem zaufania mieszkańców Gminy Podedwórze.

I właśnie w kontekście jesiennych wyborów samorządowych nie pomawiajmy się wzajemnie. Zastanówmy się raczej jak wykorzystać naszą energię i potencjał na rzecz odbudowy relacji międzyludzkich, relacji między samorządami i poprawienia finansów gminy.

Ów "Zatroskany", piszący o sobie również – "będący przedstawicielem bardziej świadomej części mieszkańców", nie powinien się wywyższać i jednocześnie asekuracyjnie chować za anonimową korespondencją. Być może zdradzenie nazwiska odkryłoby jeszcze inne motywy owego obywatelskiego zatroskania?

Z poważaniem - Artur Becher

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE