Pomiędzy krewnymi w Sosnowicy doszło do sporu o miedzę. Bratanek uzyskał opinię geodety, że może przesunąć granicę swojej działki na teren dotychczas zajmowany przez jego ciotkę. Mężczyzna wykonał solidny płot i próbował zasypać rów, który znalazł się na jego nieruchomości.
- Wtedy pojawiło się zagrożenie, że ściekające wody opadowe nie będą mieć spływu i zaleją domek ciotki - opowiada Krystyna Jaśkiewicz. Dodaje, że kobieta wystąpiła ze skargami na swego krewnego, zarzucając m.in. zasypanie rowu melioracyjnego oraz wybudowanie betonowego płotu powodującego zmianę naturalnego spływu wód.
Ślad po rowie zaginął
W październiku 2016 r. sosnowicka wójt przeprowadziła oględziny w terenie. Miejscowi urzędnicy zobaczyli widoczny ślad po rowie i betonowy płot, który przegradzał naturalny spływ wód gruntowych. Także sosnowiccy i parczewscy urzędnicy potwierdzili Naczelnemu Sądowi Administracyjnemu, że końcowy odcinek tego rowu zasypał właściciel działki.
Odbijanie piłeczki w sprawie rowu
Krystyna Jaśkiewicz przekazała sprawę staroście parczewskiemu. Jerzy Maśluch potwierdził, że wybudowanie betonowego płotu wpływa na przegrodzenie naturalnego spływu wód opadowych i roztopowych z sąsiedzkiej działki. W maju 2017 r. starosta parczewski wystąpił do NSA i wnioskował, aby to wójt gminy Sosnowica był właściwy do załatwienia tej sprawy. Krystyna Jaśkiewicz wniosła jednak do NSA o wskazanie starosty parczewskiego jako organu właściwego w sprawie.
NSA: starosta ma zbadać sprawę
3 października NSA uznał, że wójt nie mógłby zapewnić prawidłowej i skoordynowanej drożności rowu melioracyjnego na całej długości, gdy ten system urządzeń wodnych przebiega przez kilka gmin. Starosta Jerzy Maśluch przyznał, że wszczęto powstępowanie w tej sprawie, kiedy został zasypany rów melioracyjny. Odesłał nas po wyjaśnienia do Krzysztofa Robaka, kierownika wydziału rolnictwa, leśnictwa i ochrony środowiska.
Kto nawarzył piwa, ten wypije...
- Przeprowadzimy postępowanie w kierunku likwidacji zezwolenia wodnego w sprawie rowu. Musimy podjechać, zobaczyć i przygotować decyzję. Zasypanie rowu utrudnia spływ wody, co powoduje podtopienie posesji - tłumaczy kierownik. Podkreśla, że bez zezwolenia nie wolno likwidować i niszczyć rowu.
- Na właścicielach spoczywa obowiązek konserwacji rowu. Do tego będziemy zmierzać przy tej sprawie - deklaruje Krzysztof Robak.
Wójt Krystyna Jaśkiewicz jest zadowolona, że to starosta ma załatwić sporną sprawę, do rozwoju której przyczynili się urzędnicy starostwa.
- Zawsze trudne są spory graniczne między mieszkańcami, a tym bardziej gdy w grę wchodzą krewni. Wtedy źle przyjęte jest każde rozwiązanie, na którym musi stracić jedna strona - zauważa wójt.
Urzędnicy z Sosnowicy zastanawiają się, jak starosta wyjaśni, kto z jego pracowników przyczynił się do tej głośnej awantury z zasypanym rowem...