- W naszej szkole nie ma wyśmiewania inności czy słabości, takie pojęcia tu nie istnieją - mówi Halina Surowiec, dyrektor szkoły w Kostrach.
Zaczęło się w roku 2008, od Patrycji, dziewczynki na wózku z Parczewa, dla której problemem były wszechobecne bariery architektoniczne.
- Nasza szkoła jest jednopoziomowa, więc chętnie ją przyjęliśmy, podstawówkę skończyła u nas. Ostatni czytałam o niej we Wspólnocie, że startuje w konkursach Miss Polonia na Wózku. Potem przyszli kolejni, rodzice zaczęli sobie przekazywać informacje o tym, że jest taka przyjazna szkoła - opowiada dyrektor Surowiec. - Nie jesteśmy szkołą integracyjną sensu stricte, bo żeby taką być, trzeba spełniać określone kryteria, określające ile dzieci w klasie ma być z upośledzeniem, a ile zdrowych. Po prostu rodzice wiedzą, że nasza szkoła to dobre miejsce dla ich potrzebujących szczególnego wsparcia pociech i dowożą je nawet spoza gminy.
Oprócz uczniów z gminy Milanów, do szkoły dojeżdżają też dzieci z Gęsi, Parczewa a nawet Radzynia.
- Spośród naszych 62 uczniów 13 posiada orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego. Są klasy, gdzie wszystkie dzieci są w pełni sprawne, w niektórych zaś jest troje czy pięcioro dzieci z orzeczeniami. Zyskują jedni i drudzy - uczniowie ze schorzeniami czy upośledzeniami są niejako ciągnięci w górę przez kolegów. Dla uczniów zdrowych z kolei jest to szkoła wrażliwości, tolerancji i otwartości - tłumaczy Surowiec. - Praca z tak wymagającymi dziećmi jest satysfakcjonująca, ale też szczególnie trudna. Na szczęście mam stałą kadrę, która nieustannie podnosi swoje kompetencje. Mamy specjalistów od oligofrenopedagogiki (pedagogiki osób z niepełnosprawnością intelektualną), fizjoterapeutę, logopedę itd.