reklama

Uczciwa ekspedientka po 2 tygodniach oddała pieniądze klientce

Opublikowano:
Autor:

Uczciwa ekspedientka po 2 tygodniach oddała pieniądze klientce - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaW jednym z parczewskich sklepów można liczyć na stuprocentową uczciwość obsługi. Pozostawiona na ladzie reszta trafiła z powrotem do właścicielki.

W ubiegłym tygodniu odebraliśmy telefon od czytelniczki Wspólnoty z prośbą o opisanie pozytywnego doświadczenia, które spotkało ją w jednym z parczewskich sklepów. Jakiś czas temu pani Danuta zostawiła w Delikatesach przy Placu Wolności 11 resztę wydaną po zapłaceniu za zakupy. Kiedy wróciła do sklepu po około dwóch tygodniach, ku jej miłemu zaskoczeniu resztę jej zwrócono.

To nie pierwsza osoba

- Jest taki mały sklepik przy Placu Wolności i chciałabym pochwalić tych ludzi, gdzie jakiś czas temu zwrócono mi 10 zł reszty. Mają tam kamerki i czekają na osoby, które coś w sklepie zostawiły - opowiada pani Danuta. - Pani powiedziała, że nie jestem pierwszą osobą, tam mają jeszcze pieniążki dla innych ludzi. Mnie się to bardzo spodobało. Pomyślałam, że warto by było taką drobną sprawę, a tak miłą i sympatyczną nie tylko dla mnie, ale jak się okazuje dla wielu ludzi pokazać – dodaje pani Danuta.

Człowiek na cudzej krzywdzie się nie dorobi

Pracownica sklepu Urszula Łopacka powiedziała Wspólnocie, że takie sytuacje zdarzają się często.

- U nas się dużo rzeczy oddaje, a portfel w którym są pieniążki już dwa lata leży- mówi ekspedientka. Zakupy oddajemy. Jedna pani laptopa zostawiła i buty, a po dwóch tygodniach przyszła odebrała. Pan skrzydełka zostawił to musieliśmy mu zamrozić. 

Ostatnio chłopak tutaj był, dał stówę, zrobił zakupy no i bilon wziął, a pięćdziesiąt złotych zostawił na ladzie. To ja krzyczę: Wracaj się, zostawiłeś resztę. On pyta: Ile? Ja mu nie powiedziałam ile, bo to mogło nie być jego przecież, a on mówi: Pięćdziesiąt. No to proszę. 

Była jeszcze taka pani co kartę Orange za 50 zł zostawiła i ona myślała, że ją zgubiła. Po dwóch, czy trzech tygodniach przyszła i otrzymała ją. Była taka zadowolona, ale najpierw była zaskoczona – wylicza  Urszula Łopacka. 

- My nie potrzebujemy reklamy, jesteśmy jacy jesteśmy. Ja jestem tego zdania, że człowiek się na cudzej krzywdzie nie dorobi – dodaje ekspedientka.

Urszula Łopacka, ekspedientka

My nie potrzebujemy reklamy, jesteśmy jacy jesteśmy. Ja jestem tego zdania, że człowiek się na cudzej krzywdzie nie dorobi.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE