Radny Czesław Adamowicz zapytał wójta Pawła Krępskiego o możliwość przejęcia od parczewskiego starostwa budynków na terenie kompleksu pałacowego w Milanowie pod kątem przystosowania ich na mieszkania socjalne.
Krępski: Licho nie śpi
Wójt stwierdził, że gmina nie posiada zaplecza mieszkań socjalnych na wypadek nieszczęśliwych sytuacji losowych, które mogą dotknąć mieszkańców i spowodować potrzebę ich zakwaterowania. Jako przykład, przywołał niedawny pożar domu w Rudnie, w którym kobieta straciła dach nad głową.
– Na szczęście pani, której dom uległ spaleniu, miała możliwość zagospodarować się u rodziny, ale gdyby tak nie było, to musielibyśmy szukać stancji, żeby jej pomóc. Więc takie mieszkania na pewno przydałyby się w gminie, bo sytuacje kryzysowe są różne i każdy może stracić dach nad głową. Licho nie śpi, może wydarzyć się jakieś nieszczęście i wtedy jest problem – mówił Paweł Krępski.
Starostwo nie ma pomysłu
Paweł Krępski zaznaczył, że sama kwestia przejęcia budynków nie jest problemem, a starosta Jerzy Maśluch wspominał już w rozmowach o przekazaniu ich dla gminy, bo starostwo nie ma pomysłu na zagospodarowanie budynków. Jego zdaniem idealnym rozwiązaniem byłoby skonstruowanie programu rewitalizacji i ubieganie się o pieniądze z zewnątrz na zakup i remont budynków na mieszkania socjalne. Wójt widzi potencjał tych obiektów i obiecuje w tym temacie debatę z radnymi w przeciągu najbliższych trzech miesięcy.
Czesław Adamowicz, radny gminy Niszczejące mieszkania – Ja chciałem zapytać czy jest taka możliwość, ażeby powiat przekazał grunty z mieszkaniami pozostałe po liceum gminie, i tam stworzyć warunki mieszkaniowe, które mogą być potrzebne dla naszej gminy. Są u nas mieszkańcy, którzy mają złe warunki mieszkaniowe i to by rozwiązało ten problem. Nie warto, żeby to zostało zniszczone | Paweł Krępski, wójt gminy Milanów To są miliony – Musimy jeszcze poczekać i zobaczyć co będzie w perspektywie finansowej, bo gminy, które korzystały z programów rewitalizacji, tam były środki przeznaczone na zakup nieruchomości. Gdybyśmy się domówili ze starostwem do jakiejś ceny, wpisujemy to we wniosek i dostajemy środki zewnętrzne na rewitalizację tego obiektu. Wtedy to ma sens. Remont zabytkowych nieruchomości to są duże pieniądze. Tego się nie da zrobić za 100 tys. zł. To są miliony |