Akt oskarżenia przeciwko Arturowi K. trafił w ubiegłym tygodniu do Sądu Rejonowego w Białej Podlaskiej. Lekarz weterynarii oskarżony jest o niedopełnienie obowiązków i działanie na szkodę interesu publicznego. Artur K. zaproponował, że nie będzie pobierał próbki krwi od świni hodowanej przez rolnika z miejscowości Piechy w gminie Podedwórze, tylko podłoży krew od innej świni.
Całość rozmowy publikujemy w ramce.
Prokuratura przesłuchiwała rolników
Dochodzenie trwało kilka miesięcy. Artur K. odmówił składania wyjaśnień. Parczewska prokuratura przesłuchała rolników, u których lekarz weterynarii pobierał od świń krew do badań. Pojawiła się też konieczność przeanalizowania dokumentów związanych z umową o świadczenie usług przez lekarza na rzecz Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej, a także okoliczności rozwiązania tej umowy.
Zeznania w tej sprawie złożył też redaktor "Wspólnoty", który stawi się jako świadek przed sądem.
Rozmowa telefoniczna lekarza weterynarii z dziennikarzem Wspólnoty z dnia 10 września ubiegłego roku. AK.: Dzień dobry, Artur K...n się kłania, szefuniu. Mamy uwalnianie gminy w tej chwili z tej zapowietrzonej strefy i mam u pana krew pobrać. Podłożyć od kogoś, czy będziemy się szarpać? Andrzej Dejneka: Nie bardzo rozumiem. AK.: No wezmę od kogoś i podam jako próbkę od pańskiej świni. Czy przyjeżdżać i pobierać krew? AD.: Wie pan, z kim pan rozmawia? AK.: Pan Dejneka? AD.: No. AK.: Nie z Piech? AD.: Nie, nie, nie. Ze Wspólnoty proszę pana. AK.: Aaaaaaaaaa. Przepraszam. AD.: Nie ma za co. Bardzo ciekawie pan powiedział. Do widzenia. |
Tak z rozmowy tłumaczy się Wspólnocie lekarz weterynarii W dniu 10 września br. w godzinach porannych w gospodarstwie mojego klienta pobierałem krew od tucznika do badania w kierunku ASF. Badanie to miało umożliwić ubój gospodarczy. Zaznaczam, że w wyżej wymienionym gospodarstwie jest tylko jedna sztuka trzody chlewnej, przez co w ciągu krótkiego okresu była ona poddawana kilkukrotnemu inwazyjnemu zabiegowi pobierania krwi. Po pobraniu krwi zastanawialiśmy się z klientem, czy przy ewentualnym następnym pobraniu w/w sztuka nie padnie, zwłaszcza że w niedalekiej przyszłości miało nastąpić uwalnianie obszaru zablokowanego po wystąpieniu ognisk ASF, co wiąże się z ponownym pobieraniem krwi. Traf chciał, że o akcji uwalniania dowiedziałem się już w ciągu kilku godzin od pobrania krwi. Dzwoniąc (w moim mniemaniu) do mojego klienta bezceremonialnie i w formie czarnego humoru nawiązałem do naszej porannej rozmowy. Jak widać nie był to najszczęśliwszy pomysł. |