W poprzednim tygodniu w artykule "Spór o odśnieżanie, a śnieg leży na drogach" pisaliśmy na temat debaty radnych powiatowych z wicestarostą Arturem Jaszczukiem o zimowym utrzymaniu dróg. Jaszczuk mówił wtedy o anonimowych telefonach, z którymi jego zdaniem nie da się polemizować.
Sekretarka odmówiła połączenia z Jaszczukiem
Niespełna tydzień później do redakcji Wspólnoty zadzwonił nasz czytelnik z informacją, że sekretarka starostwa nie chciała go połączyć z wicestarostą Jaszczukiem, który jest odpowiedzialny za stan dróg powiatowych, bo nie chciał jej powiedzieć, jak się nazywa.
- Można koła pourywać. Jak jest trochę śniegu, to nikt nie odśnieża i w tej sprawie dzwoniłem. W tej chwili jest tak droga rozjechana, a z Siemienia jest objazd przez Tyśmienicę do Parczewa i tam jest tragedia, taki jest ruch. W nocy to się w ogóle nie da jechać. Ja już na pamięć znam te dziury – żalił się nasz rozmówca.
Nieprzedstawiający się petent jest nieprzyzwoity
Postanowiliśmy to sprawdzić. Zadzwoniliśmy do parczewskiego starostwa i poprosiliśmy sekretarkę o połączenie z wicestarostą. Sekretarka zapytała o imię i nazwisko. Po odmowie udzielenia takiej informacji powiedziała, że nas nie połączy.
Sekretarz powiatu Elżbieta Zdolska poinformowała nas, że nie jest to podyktowane żadnymi przepisami ani unikaniem kontaktu urzędników z mieszkańcami, tylko wymogiem zwykłej przyzwoitości.
- Proszę wytłumaczyć temu czytelnikowi, że według grzeczności należy się przedstawić, jeśli ktoś w jakiejś sprawie dzwoni, tak jak pan to zrobił przed chwilą – powiedziała Wspólnocie Zdolska.
Niech sobie dzwoni bezpośrednio, a nie przez sekretariat
- Ja powiedziałem sekretarce, że jak mnie połączy, to ja się przedstawię. Dlaczego ja mam jakiejś tam dziewczynie się spowiadać, kim ja jestem? Ja dzwonię do kogoś w konkretnej sprawie, a nie po to, żeby pani w sekretariacie wiedziała, kto do kogo dzwoni – argumentował nasz czytelnik.
Na ten argument sekretarz Zadolska odpowiedziała takimi słowami: "To niech sobie wybierze bezpośredni numer. Jest lista pracowników, są telefony na stronie internetowej dostępne, jeżeli chce bezpośrednio rozmawiać z danym pracownikiem i niech dzwoni bezpośrednio, a nie przez sekretariat."
Urząd dla nas, czy my dla urzędu?
Nasz rozmówca ma zgoła przeciwne doświadczenia z parczewskim Urzędem Miejskim.
- Do Urzędu Miasta się zadzwoni i nie ma problemu. Do starostwa niestety nie. Dla mnie to jest dziwna sytuacja. Urząd jest dla obywateli, a nie my dla urzędu. Tak nie powinno być. To jest publiczny urząd, wicestarosta, to publiczny pracownik za nasze podatki – twierdzi czytelnik Wspólnoty.
Lepsze fałszywe nazwisko niż żadne
Sekretarz Zadolska powiedziała nam, że w świetle RODO urząd powinien zweryfikować, czy dzwoniąca osoba faktycznie pyta o sprawę, która jej dotyczy, bo telefonom w dzisiejszych czasach nie można ufać. W następnym zdaniu zaprzeczyła sobie, mówiąc, że jeśli ktoś przedstawiłby się nieprawdziwym nazwiskiem, to musiałaby to przyjąć jako dobrą monetę.
- Jeżeli ktoś poda nieprawdziwe nazwisko i ta osoba coś chciałaby uzyskać, to by to uzyskała ta osoba, która by się przedstawiła z imienia i nazwiska, nawet nie widząc tej osoby z drugiej strony. Niestety oszczędzamy w tej chwili na rozmowach telefonicznych, no bo taka jest prawda, żeby udzielać informacji, bo niestety takie niebezpieczeństwo jest. Dzisiaj każdy pewne rzeczy próbuje wykorzystać nawet nie do swoich celów, na swój własny użytek, o tak powiem – próbowała nieudolnie wyjaśnić tę sytuację sekretarz powiatu.
Nie ma na to przepisów
Nie ma żadnych przepisów, które wymagałyby deklaracji tożsamości przez telefonicznych interesantów. Powiedziała nam to sama sekretarz powiatu parczewskiego Elżbieta Zdolska. Potwierdził to również zastępca burmistrza Parczewa, Michał Bożym, wybuchając najpierw serdecznym śmiechem. - W urzędzie miejskim nie ma takich zwyczajów - powiedział Wspólnocie wiceburmistrz.
Musimy się nauczyć grzeczności Elzbieta Zdolska, sekretarz parczewskiego starostwa Proszę wytłumaczyć temu czytelnikowi, że według grzeczności należy się przedstawić. Trochę musimy się nauczyć funkcjonowania w dzisiejszej dobie społeczeństwa, bo kiedyś, jak tych telefonów było niewiele, to ludzie jakoś umieli się komunikować, i się przedstawiali, i wszystko było ok, a teraz zaczynają mieć dużo do powiedzenia, ale najlepiej to by było pod płaszczem czyimś, czy anonimowo. |
Ktoś tam nadinterpretuje Michał Bożym, zastępca burmistrza Parczewa Nie wynika to na pewno z żadnego przepisu, ale zawsze miło, jak ktoś się przedstawi i powie, czego sprawa dotyczy, to łatwiej się dyskutuje, ale nie spotkałem się, żeby nie połączono do mnie kogoś ze względu na to, że nie chciał się przedstawić pani sekretarce. Może ktoś tam to trochę nadinterpretuje. |