Sąd Rejonowy w Radzyniu Podlaskim skazał Pawła T. na karę łączną 4 lat i 4 miesięcy pozbawienia wolności, orzekł zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych dożywotnio i zasądził na rzecz Bożeny W. ( żona ofiary wypadku) nawiązkę w kwocie 20.000 zł.
Oskarżona Maryla S. została skazana na karę roku pozbawienia wolności, którą warunkowo zawieszono na okres 2 lat tytułem próby. Została zobowiązana do przeproszenia na piśmie pokrzywdzonych w terminie 1 miesiąca od uprawomocnienia się wyroku. Sąd orzeł też wobec oskarżonej: grzywnę w wymiarze 2.215 zł oraz zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 2 lat, a także nawiązkę w kwocie 10.000 zł na rzecz Bożeny W.
Wyrok nie jest prawomocny.
Paweł T. i Maryla S. najechali na Karola
Do wypadku doszło 1 maja ubiegłego roku. 55-letni Karol W. jechał rowerem ulicą Polną w Parczewie. Wracał z pracy. Kierowcy samochodów biorący udział w wypadku wracali z domu weselnego Alma i jechali w tym samym kierunku, co rowerzysta. Paweł T., który potrącił rowerzystę, był gościem na weselu i poprawinach, a Maryla S., która przejechała po leżącym na jezdni mężczyźnie o godzinie 22:00 skończyła pracę w tymże domu weselnym i wracała samochodem do domu. Obydwoje zostali uznani przez Sąd za winnych zarzucanych czynów.
Potrącił i zbiegł z miejsca wypadku
Prokuratura oskarżyła 28-letniego kierowcę osobowego volvo o to, że 1 maja w Parczewie umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Kierując samochodem, nie zachował należytej ostrożności w trakcie jazdy i uderzył w prawidłowo jadącego rowerzystę. Rowerzysta upadł na jezdnię i doznał ciężkich obrażeń ciała, które skutkowały jego śmiercią. Ponadto 28-latek zbiegł z miejsca wypadku i nie udzielił pomocy mężczyźnie, którego potrącił.
Zaraz po wypadku sąd zdecydował o aresztowaniu kierowcy volvo.
Nie zważała na ostrzeżenia i najechał na leżącego
W tej sprawie oskarżono też kobietę, której prokuratura zarzuciła nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Prokuratura zarzuciła jej, że kierując samochodem osobowym audi A6, nienależycie obserwowała innych uczestników ruchu drogowego i nienależycie zareagowała na dawane jej przez osoby będące na miejscu wypadku znaki do zatrzymania się. W wyniku tego najechała na leżącego na jezdni mężczyznę potrąconego wcześniej przez samochód volvo, powodując również u niego ciężkie obrażenia skutkujące zgonem.
Naoczni świadkowie wypadku
Wypadek, do którego doszło 1 maja widziały dwie młode kobiety, które wezwały karetkę pogotowia. Jedna z nich zeznawała przed sądem, że widziała tamtego dnia, jak z naprzeciwka, z dużą prędkością jechał samochód. Nagle samochód zjechał na pobocze i wrócił na jezdnię, a po chwili zrobił tak drugi raz. Kobieta zaniepokojona patrzyła co się wydarzy. Kiedy auta się mijały zobaczyła leżącego na jezdni człowieka. Zeznała, że samochód, który potrącił rowerzystę na chwilę zwolnił, ale później przyspieszył i odjechał. Według relacji świadków, rowerzysta dawał oznaki życia. W tym czasie kobiety zobaczyły, że nadjeżdża drugi samochód. Jedna z nich stanęła około 50 cm przed leżącym mężczyzną, krzyczała i machała rękami, żeby zatrzymać nadjeżdżające auto. Niestety samochód się nie zatrzymał i przejechał po leżącym na jezdni człowieku.
Ciało było widoczne z 95 metrów
W czerwcu ubiegłego roku prokuratura przeprowadziła na miejscu wypadku eksperyment procesowy, tak zwaną wizję lokalną. Eksperyment dotyczył ustalenia, z jakiej odległości kierująca samochodem mogła zobaczyć stojącą na jezdni i machającą rękami kobietę. Warunki przeprowadzenia wizji lokalnej były niemal identyczne jak w dniu wypadku. Było tuż po godzinie 22:00. przejrzystość powietrza była dobra, nie było opadów atmosferycznych, wzdłuż jezdni świeciły się latarnie. W eksperymencie uczestniczył powołany przez prokuraturę biegły. W protokole zapisano, że stojącą na jezdni osobę i leżące obok niej ciało widać było z odległości 95 metrów.