Zdzisław R. jest kolejarzem. Jeździł do pracy do Warszawy. Auto zostawiał na parkingu przy dworcu PKP w Łukowie i dojeżdżał do stolicy pociągiem.
Udawał pokrzywdzonego
23 grudnia 2018 r. pojechał jak zwykle do pracy. Kiedy następnego dnia wrócił do Łukowa około godz. 10:00, stwierdził, że na parkingu nie ma jego samochodu. Zadzwonił na policję i zgłosił kradzież auta. Opowiedział policjantom, że poprzedniego dnia zaparkował swoją mazdę 6 na parkingu niestrzeżonym przy ulicy Dworcowej, naprzeciwko hurtowni elektrycznej. Zabrał kluczyki i zamknął auto "z pilota".
Wyjaśniał policjantom, że czerwoną mazdę 6, rocznik 2015, silnik 2,5 benzyna, kupił w 2017 r. od mieszkańca Wiśniewa. Auto sprowadzone z USA miało 35 000 mil przebiegu oraz ubezpieczenia OC i AC. Zdzisław jeździł nim na zmianę z żoną, mieli jeden kluczyk. Na pytania policjantów, czy zauważył coś podejrzanego, np. że ktoś szczególnie interesował się jego samochodem, śledził go wcześniej lub w dniu kradzieży, odpowiadał przecząco.
Pomocny monitoring
Policja ustaliła, że na okolicznych budynkach jest monitoring, który jednak nie obejmuje wskazanego przez Zdzisława parkingu, ale pokazuje ulicę Dworcową.
Policjanci zauważyli na nagraniu mazdę jadącą ul. Dworcową w dniu kradzieży, około godziny 17:09. Dzięki miejskiemu monitoringowi widać było, że auto pojechało alejami Kościuszki, Jana Pawła II, Wojska Polskiego w kierunku Stoczka Łukowskiego/Garwolina.
W trakcie dalszych czynności policjanci wpadli na trop nissana navara. Monitoring nagrał go w rejonie ul. Dworcowej tego dnia i w tym czasie, kiedy ukradziono mazdę. Nissan należał do 26- letniego Karola L., mieszkańca Garwolina. Policja ustaliła, że jego telefon logował się w czasie kradzieży na ul. Dworcowej w Łukowie.
Sprawdzili billingi
W trakcie rutynowych czynności sprawdzono także bilingi okradzionego Zdzisława.
I co się okazało? Zdzisław R. i Karol L. byli ze sobą w stałym kontakcie telefonicznym. W ciągu poprzednich dwóch dni rozmawiali ze sobą 10 razy.
Bliskie kontakty poszkodowanego i podejrzanego pozwoliły przypuszczać, że Zdzisław złożył fałszywe zawiadomienie o kradzieży w celu wyłudzenia odszkodowania z polisy autocasco.
Zdzisław jednak temu zaprzeczył. Tłumaczył, że ma kontakt z Karolem, bo ten sprzedaje części samochodowe, a on potrzebował części do mercedesa, swojego drugiego auta.
Policjanci odwiedzili Karola L. w Garwolinie. Ten dość szybko przyznał się, że dogadał się ze Zdzisławem i zabrał mazdę z parkingu w Łukowie.
Żale Zdzisława
Panowie zawarli znajomość, gdy Karol L. dłuższy czas przebywał w szpitalu w Łukowie. W szpitalu pracowała żona Zdzisława, która znała Karola jako pacjenta. Kiedy mąż odbierał ją z pracy, także poznał Karola. Młody mężczyzna przedstawił się jako handlarz częściami samochodowymi, czym zainteresowany był Zdzisław. Wymienili się telefonami i umówili na spotkanie, kiedy Karol wyjdzie z odwyku. Kiedy to się stało, Zdzisław odwiedził go w Garwolinie. Skarżył się młodszemu znajomemu, że nie może sprzedać mazdy.
- Najlepiej by było, jakby ktoś mi ją ukradł, a ja bym wziął pieniądze z ubezpieczenia – marzył Zdzisław.
Karol szybko podłapał temat:
- Chcesz, żebym ja to zrobił? - zapytał Zdzisława. – On się zgodził i ja też. Powiedział, że oddaje mi auto, nie chce nic z jego sprzedaży i weźmie sobie AC, a dla mnie będzie kasa z części - zeznawał potem Karol.
Plan działania
Ostateczny plan powstał w grudniu 2018 r. Wspólnicy ustalili co i jak. Zdzisław zapowiedział Karolowi, żeby się nie wygadał jego żonie.
– Zabije mnie, jak się o wszystkim dowie! - obawiał się Zdzisław. Jednak to go nie powstrzymało.
Panowie umówili się, że 23 grudnia Zdzisław jadąc do pracy zaparkuje mazdę na parkingu przy dworcu, ale w miejscu, gdzie nie sięga monitoring. Zabierze kluczyki. Zostawi samochód z włączonym silnikiem. Reszta należy do Karola.
Karola do Łukowa podwiózł nissanem pracownik z firmy brukarskiej jego rodziców. 26- latek wysiadł w okolicy PKP, a pracownik wrócił nissanem do Garwolina. Karol zobaczył, że na parking podjechał mazdą Zdzisław. Kiedy kolejarz odszedł w stronę peronów, fałszywy "złodziej" odczekał chwilę, po czym wsiadł do zostawionej "na chodzie" mazdy i odjechał.
Mazda w częściach
Karol "kradzionym" wozem bez problemu dotarł do Garwolina. Zaparkował w garażu - warsztacie na terenie firmy rodziców. Jeszcze tej samej nocy z 23 na 24 grudnia 2018 r. rozebrał mazdę na części przy pomocy znajomych. Tablice rejestracyjne pociął na drobne kawałki i spalił w piecu, oderwał z części tabliczki znamionowe. Większość części z mazdy szybko sprzedał znajomemu Ukraińcowi.
Policjanci podczas oględzin wspomnianego garażu znaleźli jeszcze elementy karoserii mazdy, plastiki, zderzak z grillem i logo mazdy, drzwi, tylny most.
"Chciałem wziąć odszkodowanie"
- Nikt oprócz mnie nie odpowiada za to całe zajście. Karol nie ma z tym nic wspólnego, poza tym, że oddałem do jego dyspozycji samochód po to, żebym mógł wziąć odszkodowanie z AC. Nie miał się ze mną dzielić pieniędzmi ze sprzedaży samochodu czy części. Po prostu ja chciałem wziąć odszkodowanie, a Karol miał mi tylko pomóc pozbyć się samochodu. Bardzo proszę o łagodną karę - mówił podczas policyjnego dochodzenia Zdzisław. Mężczyzna przepraszał za swoje zachowanie.
Karol także żałował swojego czynu.
- Wiem, że źle zrobiłem, ale chęć zarobienia łatwych pieniędzy skłoniła mnie do tej sytuacji - tłumaczył.
Obaj przyznali się do winy i chcieli skorzystać z możliwości ukarania wyrokiem sądu bez przeprowadzania rozprawy.
Pół roku w zawieszeniu
Prokurator zarzucił Zdzisławowi R., że zawiadomił Komendę Policji w Łukowie o kradzieży samochodu mazda 6 o wartości 85 tys. zł wiedząc, że przestępstwa nie popełniono, a także wspólnie i w porozumieniu z ustaloną osobą w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dla siebie w postaci odszkodowania autocasco w kwocie 84 tys. 900 zł oraz dla Karola L. w postaci dochodu ze sprzedanych części, upozorował kradzież samochodu.
Sąd Rejonowy w Łukowie uznał go winnym i skazał na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata, obowiązek informowania sądu o przebiegu okresy próby oraz 5 tys. zł grzywny.
Karol L. otrzymał zarzut upozorowania kradzieży mazdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej dla siebie i Zdzisława R. Jadąc mazdą w dniu "kradzieży" złamał także obowiązujący go zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, który na 4 lata orzekł wobec niego Sąd w Garwolinie.
Łukowski sąd skazał Karola L. na pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata, obowiązek informowania sądu o przebiegu okresy próby, zakaz prowadzenia przez rok pojazdów mechanicznych oraz 4 tys. zł grzywny.