- We wtorek rano (23 kwietnia) wybrałem się do Warszawy, bo miałem tam umówione spotkanie - zaczyna opowieść Andrzej Kopiński.
- Jechałem zatankować samochód i w pobliżu stacji paliw przy ulicy Szpitalnej zobaczyłem na jezdni damską torebkę. Pomyślałem, że pewnie jakaś kobieta jechała rowerem na targ i ją zgubiła, bo torebka była otwarta. Zatrzymałem się, podniosłem zgubę i zajrzałem do środka. Nie było tam portfela, ani żadnych dokumentów. Chciałem powiesić torebkę na płocie w nadziei, że właścicielka znajdzie ją w drodze powrotnej - relacjonuje mężczyzna.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).