To bardzo ważny wyrok, bo sąd rozwiał w końcu wszelkie wątpliwości co do tego, jaką rolę pełnią nauczyciele i czy ich zarobki są jawne. Te kwestie były sporne i budziły wiele emocji. Środowisko nauczycielskie w powiecie opolskim bardzo mocno oponowało przeciwko ujawnianiu z imienia i nazwiska ich zarobków. Dziś już wiadomo, że nie miało racji.
Sąd rozstrzygnął, kto ma racje
Wyrok zapadł 7 listopada (sygnatura akt II SAM/Lu 51/19). Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie po rozpoznaniu skargi redaktora naczelnego Wspólnoty Opolskiej na bezczynność dyrektora Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Mickiewicza w Opolu Lubelskim w przedmiocie udostępnienia informacji publicznej przyznał nam rację. Uznał, że doszło do bezczynności ze strony dyrektora, aczkolwiek nie miała ona charakteru rażącego naruszenia prawa.
Jednocześnie sąd zobowiązał dyrektor Małgorzatę Woś do realizacji wniosku gazety w ciągu dwóch tygodni po uprawomocnieniu się wyroku, czyli do udostępnienia imiennego wykazu nauczycieli zatrudnionych w tej szkole i podania ich wynagrodzenia za marzec 2019 roku. Dyrektorka ma też zwrócić redakcji koszty postępowania sądowego - sto złotych.
Nauczyciel to osoba pełniąca funkcję publiczną
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie przyznał nam rację, że nauczycieli należy zaliczać do grupy osób pełniących funkcje publiczne, co znajduje potwierdzenie w istniejącym orzecznictwie Naczelnego Sądu Administracyjnego. A prowadzenie szkoły, oświatę i kształcenie do zadań publicznych, co ma swoje bezpośrednie źródło w Konstytucji RP.
- "(...) skoro funkcja publiczna to funkcja związana z uprawnieniami i obowiązkami w zakresie realizacji zadań o znaczeniu publicznym, a zadaniem takim jest m.in. realizowanie konstytucyjnego prawa do wykształcenia w ramach pracy wykonywanej przez nauczycieli szkolnych, należy uznać ich za osoby pełniące funkcje publiczne" – przytacza sąd w uzasadnieniu wyrok NSA.
Sąd potwierdził też, że informacja o wysokości środków publicznych przeznaczonych na wynagrodzenia osób pełniących funkcje publiczne stanowi informację publiczną i w związku z tym podlega udostępnieniu.
- "Wynagrodzenie to jest przecież rekompensatą za wykonywanie przez osobę pełniącą funkcję publiczną jej obowiązków służbowych. Wykonywanie obowiązków służbowych stanowi zaś pełnienie funkcji publicznej. Obowiązki funkcjonariusza są bowiem przede wszystkim powinnościami wobec służby, a nie wobec zatrudniającej go jednostki" - podnosi skład orzekający WSA w Lublinie.
Co wymaga szczególnego podkreślenia, sąd nie zgodził się z podnoszoną argumentacją dyrektor liceum, że udostępnienie zarobków nauczycieli podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy, o czym mówi art. 5 ust.2 Ustawy o dostępie do informacji publicznej.
- "Ograniczenie to nie dotyczy jednak informacji o osobach pełniących funkcje publiczne, mających związek z pełnieniem tych funkcji, w tym o warunkach powierzenia i wykonywania funkcji oraz przypadku, gdy osoba fizyczna lub przedsiębiorca rezygnują z przysługującego im prawa" – zaznaczył sąd.
WSA w Lublinie nie miał żadnej wątpliwości, że dyrektor Małgorzata Woś zobowiązana była do udzielenia informacji o zarobkach w takiej postaci, w jakiej wnioskowała gazeta. I nie można było dokonać anonimizacji nazwisk nauczycieli, co uczyniła.
- "(...) informacja w zakresie imienia i nazwiska poszczególnych nauczycieli stanowiła immanentną cześć wniosku o udzielenie informacji publicznej. Uznać zatem należy, że anonimizując dane osobowe (imię i nazwisko) nauczycieli, organ w tej części nie udostępnił żądanej informacji. Pozostaje zatem w bezczynności, powinien bowiem albo informację tę udostępnić, albo, skoro uznaje, że wymaga ona ochronny ze względów podanych w art. 5 ust. 2 Ustawy, wydać decyzję o odmowie udostępnienia informacji żądanej w tej części" - wyjaśnia sąd.
W tej sytuacji o rażącym naruszeniu prawa przez dyrektor LO w Opolu Lubelskim nie może być mowy, co podnosił redakcja w złożonej skardze. Jak objaśnia sąd, "rażącym naruszeniem prawa będzie stan, w którym – bez żadnej wątpliwości i wahań – można stwierdzić, że naruszono prawo w sposób oczywisty".
Nie zgadzali się podać zarobków
Przypomnijmy. W maju wystąpiliśmy do dyrektora opolskiego ogólniaka z wnioskiem o podanie informacji dotyczącej wynagrodzenia brutto ze wszystkimi składnikami, jakie otrzymali nauczyciele za marzec. Interesowało nas imię, nazwisko i kwota naliczonego wynagrodzenia. Identyczne wnioski poszły do dyrektorów pozostałych szkół działających w powiecie, zarówno podstawowych, jak i ponadpodstawowych. Były one efektem kwietniowego strajku nauczycieli, którzy narzekali na niskie zarobki i domagali się podwyżek. Tymczasem nasi czytelnicy chcieli dowiedzieć się, ile faktycznie zarabiają pedagodzy, skoro strajkują. Stąd nasze wnioski.
Dyrektor Małgorzata Woś, tak jak i inni dyrektorzy, przesłała nam częściową odpowiedź. Przedstawiła zestawienie wynagrodzeń, jednak bez podania nazwisk. Podnosiła przy tym, że wynagrodzenie stanowi dobro osobiste pracownika, chronione przepisami Kodeksu cywilnego i należy do sfery jego prywatności. W jej ocenie w tym przypadku, prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu z uwagi na ochronę prywatności osób fizycznych, które nie wyraziły zgody na ujawnienie gazecie wysokości ich wynagrodzenia.
Od samego początku nie zgodziliśmy się z argumentacją dyrektor liceum. Staliśmy na stanowisku, że nauczyciele są osobami pełniącymi funkcje publiczne i ich wynagrodzenia są jawne i powinny zostać udostępnione.