- Przystępowaliśmy do spotkania po podziale punktów z Agrosportem Leśna Podlaska, co nie było naszym szczytem marzeń. Wiedzieliśmy, że zmierzymy się z dobrą drużyną opartą na byłych graczach Huraganu Międzyrzec Podlaski. Na małym i nierównym boisku w Rzeczycy walka trwała od pierwszej do ostatniej minuty - mówi Andrzej Daszczyk.
Prezes Dębu podkreśla, iż cały zespół trzeba pochwalić za ambitną grę. - Kacper Gołacki wyjął dwie bardzo trudne piłki. Z kolei bramkarz miejscowych cudem odbił palcami próbę głową Michała Gryczuka. Piłka zmierzała w boczną siatkę. Działo się to pod koniec pierwszej połowy. Sędzia panował nad sytuacją na boisku, ale według nas Gryczuk wygrał pozycję i wbiegał w pole karne. Został powalony przez obrońcę. Gwizdek arbitra milczał. W końcówce po zagraniu Filipa Wieliczko Kamil Stawarski zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i został zablokowany, chociaż był w bardzo dobrej sytuacji - dodaje.
Jak przyznaje Daszczyk, jeden punkty był zakładanym minimum. - W niektórych spotkaniach prezentowaliśmy się lepiej, ale nie mieliśmy punktów. Odnotowaliśmy remis, który jest wynikiem sprawiedliwym. Jeszcze raz przypomnę, że Krzna miała drugie miejsce w tabeli - kończy.
Krzna Rzeczyca - Dąb Dębowa Kłoda 0:0
Dąb: Gołacki - Wierzejski, Niewęgłowski (30` Końko), Rudnik, Ziółkowski, K. Daszczyk, T. Tabeński, Wieliczko, Sz. Majewski, K. Majewski (75` Stawarski), Gryczuk.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.