Na gola Bartłomieja Tymoszuka odpowiedzieli bardzo szybko. Jeden z rywali zagrał piłkę ręką w polu karnym i Grzegorz Tabeński wykorzystał "wapno". Po chwili Przemysław Rudnik posłał długą piłkę pod pole karne. Mateusz Turowski naciskał bramkarza, który popełnił błąd, a napastnik Dębu dopełnił formalności. W 33. minucie ten sam zawodnik głową skończył centrę z 40 metrów Łukasza Zacharczuka. Goście zdołali zmniejszyć straty, jednak ostatnie słowo należało do miejscowych. Z głębi pola na czystą pozycję wyszedł Radosław Niewęgłowski i strzelił do pustej bramki.
- Szybko stracony gol podziałał na nas mobilizująco. Pierwsza połowa wyglądała pozytywnie. Po przerwie było nieco słabiej. Pozwoliliśmy Krznie na więcej, jednak udało się zakończyć spotkanie zwycięstwem. Cieszy na pewno debiut najmłodszego z naszych zawodników, Filipa Wieliczko, który rozegrał pełne 90 minut na dobrym poziomie i do tego bramka wracającego Radka Niewęgłowskiego. Stać nas na pewno na lepszą grę niż dziś, dodatkowo brakowało kilku zawodników z podstawowej jedenastki, ale daliśmy radę - mówi Łukasz Zacharczuk, pomocnik Dębu.
Dąb Dębowa Kłoda - Krzna Rzeczyca 4:2 (3:2)
Bramki: G. Tabeński 12` (k), M. Turowski 15`, 33`, Niewęgłowski 90` - Tymoszuk 6`, Małaszuk 38`.
Dąb: Stawiarski - K. Majewski, Ziółkowski, Rudnik, Trubaj (75` Końko), Wieliczko, S. Majewski, Zacharczuk, Niewęgłowski, M. Turowski (90` Gajos), G. Tabeński (90` Kozak).