Dla niego był to pierwszy oficjalny mecz w barwach ekipy Adriana Szydłowskiego. Tuż po kwadransie zdecydował się na uderzenie z 16 metrów i Jacek Fraszczyk musiał wyciągać piłkę z siatki.
- Mieliśmy dużą przewagę i powinniśmy zapewnić sobie wysokie prowadzenie. Od 70. minuty opadliśmy z sił i goście mieli jedną klarowną okazję - mówi opiekun Red Sielczyk.
Dąb przyjechał bez choćby jednego rezerwowego. Aż przykro było się oglądać. Patrzyłem na ławkę rezerwowych, a tak nie miałem nikogo. Zawiodłem się na niektórych osobach. W dodatku chory jest Damian Kopeć. Gdyby moi gracze zachowali się nieco lepiej, mogliśmy pokusić się o trzy dobre sytuacje. Dwukrotnie Filip Wieliczko i raz Bartłomiej Kopiński stanęli przed szansą na zdobycie gola. Nie ma co się oszukiwać, ale to gospodarze mieli dużo więcej klarownych okazji - mówi Andrzej Daszczyk, trener Dębu.
Red Sielczyk - Dąb Dębowa Kłoda 1:0 (1:0)
Bramka: Kaździoł 16`.
Red Sielczyk: T. Dorosz - Musiał, M. Dorosz, A. Szydłowski, K. Szydłowski, Kaździoł (84` Sawczuk), Sęczyk (73` R. Tarkowski), G. Maliszewski (77` Lewczuk), B. Pastuszewski, Stelmaszuk, Z. Pastuszewski (60` M. Litwiniuk).
Dąb: Fraszczyk - Rudnik, Ziółkowski, Niewęgłowski, Końko, Mikitiuk, Sz. Majewski, K. Majewski, Wieliczko, G. Tabeński, Kopiński.