39-latek jest wychowankiem Lewartu Lubartów. W barwach tego klubu grał niemal całą karierę. Dwukrotnie awansował z biało-niebieskimi do III ligi. Odstępstwem od występów na boisku przy ul. Parkowej jest sezon 2012/2013, kiedy reprezentował barwy Orła Czemierniki, występującego wówczas w Klasie A. Dotychczasowy szkoleniowiec - Daniel Syta zrezygnował z prowadzenia zespołu po zakończeniu sezonu. Brakowało mu czasu na poświęcenie się pracy trenerskiej i pogodzeniem z obowiązkami zawodowymi.
ramka
ROZMOWA Z Tomaszem Miturą, nowym trenerem Agrotexu Milanów
Bać to się można operacji, a nie tego, co się kocha
Skąd pomysł na pracę w klubie z Milanowa?
- Otrzymałem propozycję od prezesa Aleksandra Szczurowskiego. Dzwonił do mnie kolega, a zarazem zawodnik Agrotexu Milanów. Do tego sam namawiałeś mnie na pracę w ekipie (śmiech - przyp. red.).
Lubię pomagać potrzebującym...
- Fajna sprawa.
Długo myślałeś nad propozycją?
- Powiedzmy, że chwilę. Ofertę otrzymałem w trakcie kilkudniowego wyjazdu wakacyjnego. Nie chciałem w tym czasie, kiedy miałem wyłącznie chwile dla rodziny zaprzątać sobie głowy piłką. Po powrocie przemyślałem sprawę i byłem na "tak". Chciałem również odpocząć trochę od środowiska lubartowskiego.
Rozpoczynasz swoją przygodę z seniorami wyłącznie na własny rachunek...
- Dokładnie. Kiedyś w Orle Czemierniki byłem grającym trenerem wraz z Marcinem Lato. Teraz sam będę odpowiadał za wyniki drużyny.
Przed Tobą duże wyzwanie?
- Praca jak praca. Trzeba się z nią zetknąć. Nie boję się. Bać to się można operacji, a nie tego, co się kocha.
12 lutego skończysz 40 lat. Chyba nie spodziewałeś się, że będziesz je obchodził jako szkoleniowiec Agrotexu?
- Życie pisze różne scenariusze. Praca trenera jest pełna zwrotów akcji, nowych wyzwań. Jeśli wytrwam i nie zostanę zwolniony, będę dmuchać 40 świeczek jako szkoleniowiec milanowian (śmiech - przyp. red.).
Pamiętam Ciebie jako bardzo solidnego obrońcę w trzeciej i czwartej lidze. Co robiłeś po odejściu z Lewartu?
- Ostatnie trzy sezony prowadziłem juniorów starszych w klubie. Do tego szkoliłem młodsze dzieci w Orliku Lubartów.
Czy ci chłopcy będą mieli szansę przenieść się do Agrotexu wraz z Tobą?
- Nie wiem. Na pierwszy trening przyjadę sam. Chłopcy będą próbować swoich sił w Lewarcie. Jeśli nie załapią się do czwartoligowca, zobaczymy. Priorytetem są miejscowi gracze. Dopiero później będę rozglądał się za uzupełnieniami.
Bialska Klasa Okręgowa to dla Ciebie zupełna nowość...
- Byłem przez rok w Orle w Klasie A. Pamiętajmy, że piłka nożna na całym świecie polega na tym samym. Różni się umiejętnościami poszczególnych jednostek.
Czy będziesz miał do dyspozycji Tomasza Miturę jako zawodnika?
- Musimy o tym pogadać (śmiech - przyp. red.). Czuję się na siłach, żeby biegać jeszcze na boisku. Jeśli będzie taka potrzeba, może się tak zdarzyć, że wyjdę na boisko. W początkowej fazie skupię się tylko na pracy trenerskiej. Z boku widać więcej i lepiej.
Ale zapewne korki będziesz miał zawsze przy sobie?
- W bagażniku mam buty. Jeśli będą potrzebne, założę obuwie i wejdę na murawę. Ostatnio Daniel Kędra był grającym trenerem.
Dosyć niedawno Agrotex grał w czwartej lidze. Spadł z niej z hukiem. Jest plan ponownej walki o awans?
- Zarząd chce ogrywać młodzież. To cel nadrzędny. Nikt nie wspomina o awansie. W każdym spotkaniu powalczymy o trzy punkty.