To nie żarty. 14 lipca skończył 62 lata. Jak mówi, pierwsze poważne zawody, jakie oglądał w telewizji, to te, kiedy walczyliśmy z Niemcami o złoto. Wówczas nikt nie myślał, że kiedyś będzie można obejrzeć mecz w kolorze. Urodził się tego samego roku co: prezenter i piosenkarz Robert Janowski, aktor Eddie Murphy, aktor George Clooney i były prezydent USA Barack Obama.
- Rano czułem się nieswojo. Bolały mnie plecy w okolicach lędźwi. Nie mogłem podnieść się z fotela. Nasmarowałem się i powoli doszedłem do siebie. Mieliśmy braki w składzie, więc musiałem wyjść na boisko. Nie byłem ostoją drużyny, młodsi koledzy robili robotę, ale udało się. Zdobyłem gola - mówi grający trener Dębu.
W doliczonym czasie gry "Smoła" znalazł się w odpowiednim miejscu przy dośrodkowaniu Damiana Gajosa. - Piłka poszła na długi słupek. Poszliśmy całym zespołem pod bramkę. Dostałem podanie i "szczupaczkiem" trafiłem. Radość była bardzo duża. Od bramki rywali aż do połowy przebiegłem w rekordowym czasie - śmieje się Smoliński.
Spotkanie lepiej zaczęli goście. Patryk Zarczuk uderzył głową po krótkim słupku po dośrodkowaniu z lewej strony Adama Klimkowicza. Olimpia podwyższyła tuż po przerwie. Marcin Trubaj dał piłkę ze środka pola. Klimkowicz minął Krystiana Kanona i dopełnił formalności. Dąb wrócił do gry za sprawą Szymona Stadnika, który dostał podanie na lewym skrzydle, zszedł do środka, minął obrońcę i uderzył przy dalszym słupku.
Przyjezdni odpowiedzieli na 1:3. Po błędzie obrony Kamil Jaszczuk podał do Klimkowicza, a ten trafił po sytuacji sam na sam. W 77. minucie miejscowi uwierzyli w korzystny wynik. Paweł Burzec nieprzepisowo zatrzymał Radosława Niewęgłowskiego, a Radosław Daszczyk trafił w prawy róg bramki Mikołaja Pajdosza. A później był show w wykonaniu Smolińśkiego.
- To był mecz walki. Trzeba przyznać, że Olimpia zaprezentował się z bardzo dobrej strony. To bardzo waleczny zespół. W pierwszej połowie Łukasz Kuć trafił w słupek, a później w boczną siatkę. Uciekali nam, goniliśmy ich i dogoniliśmy - mówi Andrzej Daszczyk, prezes Dębu.
Co ciekawe, Smoliński był pierwszym trenerem po reaktywacji klubu z Jabłonia. W Olimpii pracował przez dwa i pół roku. Był współautorem awansu do Klasy A. W przerwie między rundami został zastąpiony przez obecnego szkoleniowca drużyny - Bartłomieja Jaszczuka.
- Trudno powiedzieć coś mądrego, skoro prowadzi się różnicą dwóch goli i do końca zostaje kilkanaście minut. Już wtedy powinniśmy zamknąć mecz. Mamy do siebie dużo pretensji. Nie wygraliśmy na własne życzenie. Wydawało się, że kontrolujemy przebieg wydarzeń. Niestety, karny i później nerwówka do ostatniej akcji oznaczała stratę punktów. Uważam, że byliśmy lepsi, ale skończyło się remisem - mówi Kamil Jaszczuk, zawodnik Olimpii.
Dąb Dębowa Kłoda - Olimpia Jabłoń 3:3 (0:1)
Bramki: Stadnik 55`, Daszczyk 77` (k), Smoliński 90+3` - Zarczuk 25`, Klimkowicz 49`, 68`.
Dąb: Kanon - Rudnik, Ziółkowski, Smoliński, Sysiak (72` Końko), Daszczyk, A. Gajos (58` Wierzejski), Wieliczko, Sz. Majewski (60` Niewęgłowski, 90` Bielecki), Stadnik (84` D. Gajos), Kuć.
Olimpia: Pajdosz - Cholewa (72` Rykucki), Trubaj, B. Jaszczuk, W. Milaniuk, Sałuch, K. Jaszczuk (85` Zieniewicz), Kremecalski (50` Wasilewski), Klimkowicz, Zarczuk (90` Potapczuk), K. Romaniuk (65` Burzec).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.