reklama
reklama

Syta: Igorek potrzebuje ojca, a Edyta faceta

Opublikowano:
Autor:

Syta: Igorek potrzebuje ojca, a Edyta faceta - Zdjęcie główne
reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportSyta: Igorek potrzebuje ojca, a Edyta faceta
Reklama lokalna
reklama

ROZMOWA Z Danielem Sytą, byłym trenerem Agrotexu Milanów

Igorek potrzebuje ojca, a Edyta faceta

Dlaczego zdecydowałeś się na odejście z Agrotexu?

- Nie byłem w stanie pogodzić prowadzenia dwóch drużyn. Cały czas brakowało mi czasu. Nie lubię pracować na pół gwizdka. Musiałem z czegoś zrezygnować. Padło na seniorów z Milanowa. Podjąłem taką decyzję, chociaż nie było łatwo powiedzieć "dziękuję". Do tego pracuję w systemie trzyzmianowym.

Postawiłeś na młody zespół Orląt Radzyń Podlaski...

- To grupa chłopców urodzonych w 2006 roku. Mam bardzo rokującą grupę zawodników. Kilku z nich to reprezentanci województwa. Pracuję z nimi bodaj od sierpnia 2013 roku. Muszę i chcę poświęcić ekipie więcej uwagi. Rośnie fajna drużyna.

W Milanowie miałeś umowę do końca sezonu...

- Dokładnie. W lutym usiedliśmy do rozmów i daliśmy sobie czas do czerwca. Zdawałem sobie sprawę, że będzie ciężko pogodzić pracę z dwoma zespołami, pracą zawodową i rodziną. Wszystkie wyzwania mnie przerosły.

W lutym nie tylko podpisałeś umowę, ale również zostałeś tatą...

- Dumnym tatą. Na świat przyszedł Igor. Przyszedł na świat 16 lutego. Synek potrzebuję ojca, a Edyta swojego faceta. Często byłem gościem w domu, a tak na dłuższą metę nie da się żyć.

Jak wyglądało pożegnanie?

- Rozstaliśmy się w dobrych stosunkach. Nikt do nikogo nie miał pretensji. Chciałbym pochwalić władze klubu oraz wójta, który wspiera klub. Życzyłbym każdemu trenerowi takiej atmosfery do pracy. Wystarczy spojrzeć nawet na obiekty. Kto nie był tam kilka lat, nie poznałby nowego miejsca. Tylko się cieszyć.

Miałeś młodą drużynę...

- Bardzo młodą. Średnia wieku wynosiła nieco ponad 20 lat. Gdyby nie moje wejścia na boisko i Sebastiana Magiera ta przeciętna byłaby jeszcze niższa (śmiech - przyp. red.).

Powiedziałeś władzom "żegnajcie" czy "do zobaczenia"?

- Nigdy nie mówię "nigdy". Życie pisze różne scenariusze. Mam sentyment do klubu z Milanowa. Grałem w nim, trenowałem. Może za kilka lat ponownie usiądę na ławce szkoleniowej.

I zapewne dasz się skusisz na granie?

- Jeśli byłaby taka potrzeba, czemu nie. W rundzie zagrałem cztery mecze, chociaż na karku mam już 43 wiosny. Staram się dbać o zdrowie, aktywnie spędzam wolny czas.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama