Niwa przed spotkaniem z podopiecznymi Roberta Różańskiego legitymowała się pięcioma zwycięstwami przed własną publicznością. Jeszcze nikt nie wywalczył choćby remisu na obiekcie, który przeszedł renowację. - Wiedzieliśmy, że są groźni u siebie. Skoncentrowaliśmy się na grze defensywnej. Zdawaliśmy sobie sprawę, że potrafią grać nieźle z kontry. My chcieliśmy w ten sposób szukać swoich szans, lecz niezbyt to dobrze wychodziło, chociaż mieliśmy okazje, gdzie w ataku mieliśmy jednego, a nawet dwóch graczy. Nie umieliśmy tego wykorzystać. Najważniejsze, że nie pozwoliliśmy na wiele gospodarzom - mówi szkoleniowiec.
Jedyny gol w meczu padł po krótko rozegranym rzucie rożnym przez Jakuba Bancerza z Albertem Chomiukiem. Drugi z nich po kierunkowym przyjęciu uderzył z narożnika pola karnego. Piłka wpadła w krótki róg bramki miejscowych.
Victoria kończyła spotkanie w niepełnym składzie. Nieodpowiedzialnym zachowaniem popisał się autor bramki, który mając na koncie żółtą kartkę, odkopał piłkę po gwizdku sędziego, za co obejrzał drugie napomnienie i przedwcześnie musiał udać się do szatni. - Wytrzymaliśmy w osłabieniu, chociaż w doliczonym czasie gry Niwa mogła wyrównać. Po faulu Szymona Osieleńca sędzia wskazał na "wapno". Wszystko działo się w doliczonym czasie gry. Na szczęście nasz młody bramkarz Jakub Krzewski wyczuł intencje strzelającego, rzucił się w prawy róg i zdołał obronić "jedenastkę" - dodaje.
Niwa Łomazy - Victoria Parczew 0:1 (0:1)
Bramki: Chomiuk 6`.
Victoria: Krzewski - Bancerz, Dąbrowski (90+2` P. Dębowczyk), Chilimoniuk, W. Lewczuk, Tokarzewski, Osieleniec (90+2` Zacharczuk), Chomiuk, Walicki, E. Waniowski, K. Waniowski.
Czerwona kartka: Chomiuk 75`, za dwie żółte kartki.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.