reklama
reklama

Zmorzyński: Spacerkiem na LKS

Opublikowano:
Autor:

Zmorzyński: Spacerkiem na LKS - Zdjęcie główne
reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportKILKADZIESIĄT "SZYBKICH" Z Piotrem Zmorzyńskim, graczem rodem z Milanowa obecnie występującym w Stali Stalowa Wola
Reklama lokalna
reklama

25-latek pochodzi z Milanowa, ale w piłkę zaczął grać w Orlętach. Przez siedem lat reprezentował barwy radzynian, a następnie przeniósł się do Wisły Puławy. Obecnie jest graczem drugoligowej Stali Stalowa Wola.

Kim chciałeś zostać w dzieciństwie?

- Wydaje mi się, że jak większość chłopców, którzy biegali na szkolnych boiskach, piłkarzem. Tylko nie wiem, gdzie nastąpił problem. Coś poszło nie tak (śmiech - przyp. red.).

 

Dlaczego?

- Zostałem kopaczem (śmiech - przyp. red.).

 

Ale spokojnie. Nie każdy może grać w drugiej lidze. Ty występowałeś w Wiśle Puławy, a teraz w Stali Stalowa Wola...

- Marzyłem o Lidze Mistrzów, występach w reprezentacji. Oczywiście to były marzenia. Mimo wszystko cieszę się z tego, jaki dotychczas osiągnąłem poziom.

 

Jak to się stało, że zostałeś kopaczem, jak Ty to określasz?

- Grałem, a raczej próbowałem, z chłopakami na podwórku. Na pierwszy trening do Orląt Radzyń Podlaski przywiozła mnie mama. Byłem w piątej klasie szkoły podstawowej. Trochę późno.

 

Ulubiony piłkarz w dzieciństwie?

- Początkowo fascynowałem się Ronaldinho. Brazylijczyk bawił się piłką. Później moja fascynacja przeniosła się na Cristiano Ronaldo. Portugalczyk swoim uporem doszedł do wielkich osiągnięć.

 

Ulubiony trener?

- Myślę, że od każdego coś się nauczyłem. Wszyscy szkoleniowcy dołożyli cegiełkę do tego, abym był coraz lepszym zawodnikiem. W Orlętach przeżyłem: Rafała Wójcika, Sławomira Adamusa, Rafała Weja, Zbigniewa Grzesiaka, Damiana Panka, zaś w juniorach prowadził mnie Edmund Koperwas.

 

Ulubiony klub na świecie i w kraju?

- Oczywiście Real Madryt, a w Polsce kibicuję Orlętom Radzyń Podlaski oraz klubowi z mojej miejscowości LKS-owi Milanów. Gdy tylko pozwalał mi czas, byłem na spotkaniach biało-zielonych. A w Milanowie? Spacerkiem docierałem na obiekt.

 

Drużyna, w której chciałbyś zagrać?

- Nie mam takiej wymarzonej, ale marzę, by zagrać na jak najwyższym poziomie. Gdybym mógł wybrać, chciałbym wystąpić w rozgrywkach w Anglii. Poziom jest niesamowity.

 

Klub, w którym nigdy być nie zagrał?

- Ciężko powiedzieć, czy taki jest.

 

Najlepszy piłkarz, przeciwko któremu zagrałeś?

- Piotr Zieliński. Mierzyłem się z obecnym graczem Napoli w rozgrywkach kadr wojewódzkich. Walczyliśmy w Słubicach. On reprezentował województwo dolnośląskie. Już wtedy było widać, że ma zadatki na dużego piłkarza. Przewyższał techniką wszystkich.

 

Najlepszy zawodnik w Ekstraklasie?

- Wydaje mi się, że w obecnej chwili wyróżnia się Paweł Wszołek. Wrócił do kraju po występach we Włoszech i Anglii. Robi różnicę na naszych boiskach.

 

Najlepszy piłkarz w Orlętach Radzyń Podlaski?

- Oprócz mnie? (śmiech - przyp. red.). Przez kilka lat przewinęło się wielu graczy. Jedną z lepszych postaci był Marek Piotrowicz. Dodałbym jeszcze dwóch wyróżniających się: Rafał Borysiuk i Paweł Pliska. Pierwszy z nich miał niesamowity "gaz", siła, strzał i słynna "zacinka". Lewa - prawa nie stanowiła różnicy. "Borys" dowodził w środku pola. Miło wspominam czasy gry w jednym zespole. Często szukał mnie na boisku. Z kolei "Mały" miał niecodzienną technikę. Trzeba byłoby sprawdzić, ale sądzę, że na boisku do dzisiaj są ślady wkręconych zawodników z drużyn przeciwnych (śmiech - przyp. red.).

 

Piłkarz Orląt, który może zrobić największą karierę?

- Chciałbym powiedzieć, że Patryk Szymala, ale metryki nie oszukasz (śmiech - przyp. red.). Wydaje mi się, że z obecnej kadry dużo może osiągnąć Arek Korolczuk, który dopiero wkroczył w pełnoletność, a jest ważną postacią Orląt.

 

Którzy piłkarze trzymali szatnię Orląt?

- Gdy wchodziłem do zespołu, to byli nimi: Borysiuk, Piotrowicz, Pliszka, Marek Leszkiewicz i Krzysiek Stężała. Nasza starszyzna i to z Radzynia Podlaskiego. Później to się zmieniało. Jak odchodziłem, to również i ja miałem trochę do powiedzenia.

 

Największy żartowniś w szatni?

- "Szymal". Często po jego słowach pojawiał się uśmiech na twarzy. Kiedyś zdarzyło mu się pomylić okno transferowe z oczkiem transferowym.

 

Największy imprezowicz?

- Patryk Szymala i Arek Kot. Lubią się zabawić, ale w granicach normy (śmiech - przyp. red.).

 

Największy modniś?

- "Borys" miał swój styl. Świetnie się ubierał. Później nastała era Karola Kality, który uwielbiał postać przed lustrem.

 

Największy nerwus?

- Bardzo szybko można było wyprowadzić z równowagi Adriana Zarzeckiego. "Dikson" momentalnie łapał ciśnienie.

 

Największy pantofel?

- Chyba nie było takiego. Nikt nie był pod sukienką ukochanej. Ewentualnie mocno się kamuflował.

 

Największy fighter?

- Walcząca była ta dwójka, którą wymieniłem wśród imprezowiczów, czyli Szymala i Kot. Nie chciałbym występować przeciwko nim. Dobrą robotę robił również "Borys". Piłka mogła go przejść, ale przeciwnik już nie bardzo. Dodałbym również Marka Piotrowicza.

 

Najbardziej pamiętna impreza z kolegami?

- Było kilka, ale od razu przypomniał mi się wyjazd do Nowego Targu, gdzie wygraliśmy 3:2. Powrót był długi i bardzo wesoły. Dodałbym wszystkie zakończenia rund czy sezonów. Można było sobie pozwolić na szaleństwo.

 

Jesteś zwolennikiem czy przeciwnikiem pirotechniki?

- Oczywiście, że jestem "za". Kibice są nieodłącznym elementem widowiska piłkarskiego. Widok rac jest niesamowity. Oczywiście, wszystko musi być robione z głową. Powiedziałbym "nie", gdybym zobaczył racę na murawie. To niedopuszczalne.

 

Co Cię denerwowało w działaczach Orląt?

- Wydaje mi się, że zbyt mało doceniali wychowanków oraz zawodników od lat występujących w klubie.

 

Wymarzone miejsce na wakacje?

- Myślę, że jakiś Dubaj, Malediwy. Na pierwszym miejscu postawiłbym dobre towarzystwo. Reszta to dodatek.

 

Najpiękniejsze miejsce, w którym byłeś?

- Najmilej wspominam pobyt w naszych górach.

 

Ulubiona muzyka?

- Hip-hop. "Paluch" radzi sobie świetnie.

 

Jak radzisz sobie w kuchni?

- Dobrze. Jeszcze nikogo nie otrułem (śmiech - przyp. red.). Od kilku lat jestem zdany sam na siebie.

 

Popisowe danie?

- Omlecik na słodko. Do tej pory każdemu smakował.

 

Ostatnio przeczytana książka?

- "Magia Działania". Obecnie czytam "Napraw się".

 

Gdyby nie piłka nożna?

- Ciężko powiedzieć, ale zapewne byłbym przy sporcie. Być może zostałbym zawodnikiem sportów siłowych.

 

Bilet na mecz życia czy bilet w kosmos?

- Na mecz życia. Chciałbym zobaczyć finał Ligi Mistrzów, spotkanie Realu Madryt z FC Barceloną lub starcie w Premier League.

 

Górskie spacery czy morze?

- Pierwsza opcja. Polubiłem taką formę aktywności.

 

Na ryby czy na grzyby?

- Wolę posiedzieć nad wodą, jednak w roli obserwatora.

 

Wieś czy miasto?

- Wieś. W obecnych czasach ludzie doceniają dużo zieleni, podwórko, niedaleko las.

 

Samotnie czy w tłumie?

- Raczej wśród ludzi. Najlepiej najbliższych.

 

Trzy rzeczy, które weźmiesz na bezludną wyspę?

- Książkę z dużą ilością stron, nóż i zapałki.

 

Filharmonia czy festyn?

- Festyn. Od dzieciaka chodziłem na festyny w Milanowie. Zawsze jest kupa śmiechu.

 

Dres czy kołnierzyk?

- Różnie. W tym i w tym czuję się dobrze.

 

Ulubiona potrawa serwowana przez mamę Ewę?

- Szarlotka oraz zapiekanka makaronowa.

 

Piwo czy whisky?

- Wolę "rudą".

 

Wam pierwszy to powiem?

- Jestem wyczulony na igły. Nie lubię wkłuć. Co ciekawe, mam jeden tatuaż. Wytatuowałem sobie cytat, imiona rodziców, brata i siostry. Wybrałem sobie bolesne miejsce. Mam na żebrach. Bolało niesamowicie. Jakoś dałem radę.

 

Miejsce urodzenia?

- Parczew.

 

Numer buta?

- 41.

 

Samochód?

- Audi A4.

 

Dziewczyna?

- Ewelina. Pochodzi z okolic Radzynia.

 

Ulubiona potrawa?

- Wszelkiego rodzaju makarony.

 

Czego nie wziąłbyś do ust?

- Pająków, robaków, chociaż niektórzy to bardzo lubią.

 

Ksywa?

- "Bulwa".

 

Dlaczego?

- Na mojego starszego brata Pawła mówili "Ziemniak". Jako młodszy z rodu zostałem "Bulwą". W Wiśle i Stali mówią na mnie "Zmora".

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama