reklama
reklama

Czy to ta sama UE, do której wstępowaliśmy?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Czy to ta sama UE, do której wstępowaliśmy? - Zdjęcie główne

Marcin Romanowski Wiceminister Sprawiedliwości

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościEuropejskie elity pozwalają sobie na coraz więcej. Niezgodnie z prawem poszerzają swoje kompetencje o decydowaniu o wewnętrznej polityce państw wspólnoty. Zjawisko “kompetencji pełzających” przejawia się m.in. w odchodzeniu od zasady jednomyślności krajów członkowskich podczas głosowań. Utrata suwerenności na rzecz Brukseli postępuje coraz szybciej. Gdzie leży granica ustępstw wobec UE?
reklama

Czy to ta sama UE, do której wstępowaliśmy?


Europejskie elity pozwalają sobie na coraz więcej. Niezgodnie z prawem poszerzają swoje kompetencje o decydowaniu o wewnętrznej polityce państw wspólnoty. Zjawisko “kompetencji pełzających” przejawia się m.in. w odchodzeniu od zasady jednomyślności krajów członkowskich podczas głosowań. Utrata suwerenności na rzecz Brukseli postępuje coraz szybciej. Gdzie leży granica ustępstw wobec UE?


Wbrew stanowisku Solidarnej Polski nasze państwo zgodziło się na przyjęcie ustaleń zawartych w Krajowym Planie Odbudowy. Polski rząd, chcąc pozyskać fundusze niwelujące straty spowodowane pandemią koronawirusa, poszedł na daleko idące ustępstwa wzglądem Unii Europejskiej. Długotrwałe negocjacje i ich rezultat utwierdziły nas, że Komisja Europejska nie jest partnerem godnym zaufania. Polska nadal nie może korzystać z pieniędzy z KPO – w dużej mierze pożyczek, które trzeba będzie zwrócić. Europejskie elity chcą wykorzystać sytuację, by wpłynąć m.in. na polski wymiar sprawiedliwości i jeszcze bardziej uzależnić Warszawę od decyzji podejmowanych w Brukseli.

reklama


Chcemy być członkiem Unii Europejskiej na równych zasadach. Nie możemy zgadzać się na dyktaturę Zachodu. Przystępując do wspólnoty w 2004 roku, chcieliśmy być częścią równych i suwerennych państw. Z biegiem lat Bruksela zaczęła realizować interesy Niemiec czy Francji kosztem krajów takich jak Polska. Rozwiązaniem tego problemu nie jest ucieczka, ale aktywne działanie. Polexit, którym straszy Donald Tusk, to oznaka słabości i bezradności. My sprzeciwiamy się polityce bezgranicznej uległości i chcemy walczyć o nasze prawa, o wolność Polek i Polaków – mówi Marcin Romanowski, Wiceminister Sprawiedliwości.


Unijne władze coraz chętniej zmierzają do ogólnoeuropejskiej unifikacji wartości. Traci na tym przede wszystkim kultura i tradycja każdego z krajów. Pomijane się kwestie wiary czy etyki, którą kierują się ich mieszkańcy wspólnoty. Pod pretekstem równości Unia Europejska wspiera organizacje lewicowe, których celem jest walka z chrześcijaństwem i zastąpienie tradycyjnego modelu rodziny przez pary gejów czy lesbijek. Odejście od wartości, na których od lat budowana była cywilizacja Europy, może doprowadzić do jej upadku. Sprzeciwiają się temu rządy konserwatywne, w tym Polska, której za niepodporządkowanie się tęczowym ideologiom LGBT płynącym z Zachodu zarzuca się nacjonalizm.

reklama


Rząd Donalda Tuska przez wiele lat kreował wizerunek Polski jako państwa niesamodzielnego i zależnego od Niemiec. Od 2015 roku Zjednoczona Prawica dąży do umocnienia pozycji naszego kraju na arenie międzynarodowej. Zdolność do podejmowania przez Warszawę samodzielnych decyzji nie podoba się europejskim elitom w Brukseli – dodaje Marcin Romanowski, Wiceminister Sprawiedliwości.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama