Nawiązujący do herbu miasta monument, autorstwa prof. Karola Badyny z Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie, został wykonany w ramach realizowanego przez Parczew programu rewitalizacji, współfinansowanego ze środków UE. Wysokość wsparcia unijnego to 95 proc. kosztów inwestycji. Mieszkańców oburzyło, że przed przystąpieniem do prac w jeden dzień wycięto wszystkie drzewa z placu.
Koszt samego jelenia, to 194,4 tys. zł. Opinie naszych Czytelników na jego temat są podzielone.
"Piękny byłby wśród tych drzew bezmyślnie wyciętych, zasadzonych przez mieszkańców" - ocenia jeden.
"A właśnie wygląda bardzo ładnie, nowocześnie, a jak się komuś nie podoba, to niech spada" - komentuje drugi.
"Lepszy jeleń niż wódz narodu" - podsumowuje trzeci.
Fundacja składa skargę
Jak już pisaliśmy, wielu mieszkańców jest niezadowolonych z obecnego kształtu pl. Wolności. Wspiera ich Fundacja EkoRozwoju, która złożyła do starosty parczewskiego skargę, domagając się ukarania miasta za ogołocenie placu z drzew. Zdaniem ekologów, wycinkę przeprowadzono bez zezwolenia wymaganego ustawą o ochronie przyrody.
Magdalena Berezowska z fundacji powiedziała "Wspólnocie", że decyzję parczewskich urzędników zaskarżono do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Po zmianie przepisów potrzebne nowe zezwolenie?
Przypominamy, że burmistrz Paweł Kędracki twierdzi, że 17 listopada 2017 roku Miasto złożyło wniosek do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o uzgodnienie całego zamierzenia budowlanego obejmującego "Przebudowę Placu Wolności w Parczewie" wraz z wycinką drzew.
Ekolodzy za kluczową uważają właśnie tę datę, bowiem w tamtym czasie obowiązywały przepisy, które nie wymagały dodatkowego zezwolenia na wycinkę. Sytuacja zmieniła się z początkiem 2018 roku, kiedy to "Ustawa o ochronie przyrody" została znowelizowana.
- Nasi prawnicy stoją na stanowisku, że gdyby drzewa zostały wycięte pod rządami starych przepisów, czyli do końca 2017 roku, to problemu by nie było, ale drzewa wycięto w 2019 roku i dlatego przed wycinką należało wystąpić o zezwolenie - tłumaczy Berezowska.
Magdalena Berezowska, Fundacja EkoRozwój
– W zeszłym roku usunięto wszystkie drzewa, które rosły na rynku w Parczewie i to był szok dla mieszkańców. Postępowanie w sprawie wycinki do dzisiaj nie jest zakończone. Już ponad rok czekamy na decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Będziemy musieli wysłać kolejne pismo, bo sprawy, które do tej pory były prowadzone, rozstrzygano w ciągu trzech, czterech miesięcy. Nie wiem, z czego wynika to opóźnienie. Można mówić, że z powodu Covid-19, ale w zeszłym roku, gdy składaliśmy wniosek do SKO, nie było jeszcze pandemii i urzędy normalnie funkcjonowały. Przyznam, że byłam ciekawa, co tam będzie zamiast drzew i jaki pomysł będą mieli włodarze na zagospodarowanie tego terenu. Nie spodziewałam się jednak, że stanie tam tak gigantyczny monument jelenia. Wiem, że ten Jeleń Królewski to odniesienie do legendy o założeniu miasta. Myślę jednak, że usuwanie drzew teraz, kiedy mamy katastrofę klimatyczną, gdy każde drzewo jest na wagę złota, zwłaszcza w centrum miasta, to nie był szczęśliwy pomysł
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.