20 - latek wraz z kolegą jadąc Oplem Omegą wpadli do przydrożnego rowu. Aby wydostać pojazd udali się po drugie auto. Gdy wracali po Opla zauważyli mundurowych, którzy pojawili się na miejscu.
Chcąc uniknąć spotkania z policjantami próbowali odjechać z miejsca zdarzenia. Niestety podjęta próba zakończyła się na przydrożnym drzewie. Tym razem pasażer doznał obrażeń ciała i trafił do szpitala.
Do zdarzenia doszło 13 lutego wieczorem w Wólce Siemieńskiej. Dyżurny parczewskiej jednostki został powiadomiony, że po terenie posesji zgłaszającego jeździ Opel i niszczy mu podwórko.
Na miejsce udali się mundurowi, którzy w trakcie dojazdu na miejsce zauważyli opisywany pojazd w przydrożnym rowie. Opel Omega miał uszkodzony przód a obok nie było nikogo.
Policjanci dokonując ustaleń na miejscu zdarzenia zauważyli jak w ich kierunku jedzie Daewoo Lanos, którego kierujący na widok radiowozu nagle zmienił kierunek jazdy i zaczął szybko się oddalać.
Mundurowi ruszyli w ślad za Lanosem jednak ten po przejechaniu kilkudziesięciu metrów wpadł w poślizg, zjechał z drogi i uderzył w przydrożne drzewo. Policjanci natychmiast udzielili pomocy zarówno kierującemu jak i jego koledze, który podróżował na siedzeniu pasażera.
Kierujący 20 – latek oraz jego 18 – letni kompan trafili do szpitala. Mieszkaniec gminy Siemień, który kierował Lanosem nie odniósł poważniejszych obrażeń. Pasażer natomiast z ogólnymi obrażeniami musiał być hospitalizowany.
Jak ustalili funkcjonariusze ci sami mężczyźni kilkanaście minut wcześniej rozbili Opla. W obydwu przypadkach za kierownicą siedział 20 – latek. Badanie alkomatem wykazało, że był trzeźwy.
- Mieszkaniec gminy Siemień stracił już prawo jazdy. Odpowie przed sądem za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym. Jeżeli okaże się, że obrażenia pasażera będą poważne odpowie też za spowodowanie wypadku za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności - informuje oficer prasowy Policji Artur Łopacki.