Po raz kolejny Kasia i Arek oraz ich dzieci Aleksandra, Maja i Jakub Kowalczyk w swoim domu zorganizowali niezwykły koncert, a liczba biletów była bardzo ograniczona. Tym razem na występ w domowym zaciszu zaprosili Czesława Mozila. W salonie połączonym z kuchnią widownia podziwiała występ, siedząc na dywanie czy nawet na podłodze, najmłodsi do dyspozycji mieli blat kuchenny.
- Jakimś cudem udało nam się zmieścić w salonie aż 47 osób, tyle ludzi w domu jeszcze nie mieliśmy. To wydarzenie pokazało, że jednak mamy spory dom. Jak policzyłam, to był jubileuszowy 30. domowy koncert, pierwszy odbył się we wrześniu 2018 roku i potem już jakoś poszło, kolejni artyści i kolejni goście. Taka forma kulturalna sprzyja lokalnej integracji społecznej i scala mały lokalny świat i to jest właśnie nasz cel i to naprawdę ma sens - dodaje pani Kasia.
Czesław Mozil swój monolog przeplatał piosenkami. Podczas występu było poważnie, zabawnie, ale i wzruszająco, łezka w oku miała prawo się zakręcić. Były wspomnienia z rodzinnego domu, ale też i opowieści o wojnie, o Polsce, o miłości i Olafie z "Krainy Lodu" - najlepszym swoim dubbingu w jednej z największych produkcji Disneya.
To już druga domówkowa trasa koncertowa. Jak ocenia domowe koncerty?
- Kiedyś to była normalna, naturalna forma występu, zapraszało się muzyka do domu i cieszę się, że to powraca - mówił Czesław Mozil. - Duże masowe imprezy są fajne, ale czasami chce się czegoś innego, bardziej intymnego i ja to ludziom chcę dać. Dla mnie te występy też są wyjątkowe, bliskie mojemu sercu i bardzo ważne, szalenie się przy tym spełniam. Takie koncerty to tez okazja, by poznać wyjątkowych ludzi, ale też poznać swój kraj, mam takie poczucie patriotyzmu, czuję się jeszcze bardziej Polakiem i poznaję swoje korzenie, właśnie odwiedzając takie domówki. Stąd też czerpię inspiracje do nowych utworów. Trzeba wyjść na mniejszą scenę, żeby uświadomić sobie, że życie uczy pokory. Jak już publiczność przychodzi i chce się spotkać ze mną, to ja muszę oddać całego siebie - dodaje Czesław Mozil.
Wśród piosenek, jakie można było usłyszeć tego wieczoru, znalazła się "Ławeczka", owoc współpracy Michała Zabłockiego i Czesława Mozila. Chociaż wygrała, Opole to raczej nie usłyszymy jej w radiu, a szkoda. Po koncercie był czas na wspólne zdjęcia, można też było zdobyć płytę z autografem artysty.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.