Chodzi o wydarzenia, które miały się rozegrać w jednej z miejscowości w gminie Parczew (nazwa wsi do wiadomości redakcji). Pan Władysław (imię zmienione) relacjonował, że jego pracodawczyni groziła mu zabójstwem.
– Mieliśmy problem z rozliczeniem finansowym. Zdenerwowana szefowa groziła, że nie będzie po mnie śladu. Początkowo się tym nie przejmowałem – twierdzi mężczyzna, który ostatecznie zgłosił sprawę w parczewskiej policji.
Materiały zostały przekazane do Prokuratury Rejonowej w Parczewie.
– Prowadzone było w tej sprawie postępowanie sprawdzające, lecz odmówiliśmy wszczęcia dochodzenia. Pokrzywdzony wycofał wniosek o ściganie – mówi Adam Hunek, szef parczewskiej prokuratury.
Prokurator Hunek tłumaczy, że chodzi o jeden z przepisów, który stanowi, że "wniosek może być cofnięty w postępowaniu przygotowawczym za zgodą prokuratora, a w postępowaniu sądowym za zgodą sądu – aż do zamknięcia przewodu sądowego"
Komentarze (0)