Dotychczasowe studium, czyli konstytucja planistyczna gminy, miało kilkanaście lat. Do Urzędu Miejskiego systematycznie wpływały wnioski odnośnie zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, wiele z nich, żeby zostało zrealizowanych, wymagało zmiany studium.
Prace nad zmianą studium trwały od 2016 roku i nadszedł czas, aby je zakończyć. Dwa lata temu zostało zmienione studium na terenie miasta, niedawno czas na obszary wiejskie.
Przypomnijmy, że mieszkańcy obawiali się, że bardzo duże obszary rolnicze w Jasionce zostaną przeznaczone na wybudowanie tam urządzeń, takich jak elektrownie wiatrowe, elektrownie fotowoltaiczne, biogazownie czy młyny wodne o mocy większej niż 500 kW.
Bali się, że obiekty zostaną umiejscowione w zbyt bliskiej odległości od domów oraz wpłyną negatywnie nie tylko na życie mieszkańców wsi, ale także na życie dzikich zwierząt. Mieszkańcy stworzyli petycję, w której protestowali przeciwko wpisaniu części terenów pod odnawialne źródła energii.
– Na obszarach rolniczych żyje wiele gatunków zwierząt (mnóstwo ptaków, saren, zajęcy, dzików, lisów itd.). Czas prac podczas stawiania urządzeń to będzie wyjątkowo tragiczny dla nich moment. Potem, gdy maszyny staną, nie będzie wcale lepszy. Liczne gniazda ptaków ukryte w wysokich trawach zostaną doszczętnie zniszczone – czytaliśmy w petycji.
Niedawno rajcy rajcy podjęli uchwałę o przystąpieniu do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenów wiejskich, czyli zajęli się realizacją studium. Ale wyłączyli z prac kilka miejscowości.
Skarga na burmistrza
W marcu do Urzędu Miejskiego w Parczewie wpłynęła skarga na burmistrza Pawła Kędrackiego. Dotyczyła prac przy projekcie zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Parczew.
Komisja Skarg, Wniosków i Petycji zapoznała się z treścią skargi i dokonała oceny jej zasadności. Komisja odniosła się do merytorycznych zarzutów skarżących.
Pod koniec kwietnia skarga została uznana za bezzasadną. Burmistrz, zdaniem radnych, nie ponosi odpowiedzialności za to, co zarzucają mu autorzy skargi.
Jak czytamy w uzasadnieniu " podjęcie uchwały o przystąpieniu do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (miało miejsce niedługo po uchwaleniu studium – dop. aut.), w tym załącznika graficznego określającego granice opracowania planu, należy do kompetencji Rady Miejskiej".
- W związku z tym bezzasadne są zarzuty zawarte w skardze na burmistrza Parczewa w sprawie przystąpienia do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla części terenów w granicach administracyjnych części wiejskiej gminy Parczew, w której nie został ujęty teren miejscowości Jasionki, Wierzbówki i Koczerg, gdyż decyzja w tym zakresie należała do Rady Miejskiej - czytamy
Autorzy skargi podnosili także brak precyzji studium w zakresie odnawialnych źródeł energii. Radni zauważyli, że wskutek złożonych po pierwszym wyłożeniu uwag mieszkańców, docelowo w studium doprecyzowano, na wszystkich terenach części wiejskiej gminy Parczew dopuszczających lokalizację OZE, że dopuszcza się jedynie "elektrownie słoneczne".
Radni odpowiadają na zarzuty
Autorzy skargi przywołali zapis studium, że na terenach, gdzie dopuszcza się lokalizowanie
elektrowni słonecznych o mocy zainstalowanej większej niż 500 kW możliwa jest lokalizacja głównego punktu odbioru magazynów energii, innych urządzeń i instalacji towarzyszących m.in. produkcji, magazynowaniu i przesyłowi energii.
Obawiali się, że "te inne urządzenia to mogą być właśnie wiatraki i biogazownie".
- Trzeba podkreślić, że dalsza część przytoczonego zapisu studium dopuszcza lokalizację budynków technicznych oraz niezbędnych urządzeń infrastruktury technicznej, dojść, dojazdów, miejsc do parkowania i innych elementów związanych z obsługą elektrowni słonecznej. Zatem jasno jest zapisane, że wszystkie dopuszczenia dotyczą tylko i wyłącznie elektrowni słonecznych - czytamy w uzasadnieniu uchwały o oddaleniu skargi.
W rozmowie z nami burmistrz zaznaczył, że "nie ma mowy o tym, że nowe studium na terenie gminy, w jakimkolwiek miejscu, dopuszcza nowe inwestycje w turbiny wiatrowe, nie daje też możliwości budowy nowych biogazowni".
Co z produkcją wielkotowarową?
Obawy mieszkańców dotyczyły też możliwości realizacji produkcji wielkotowarowej. Radni zaznaczyli, że gmina Parczew zgodnie z Planem Zagospodarowania Przestrzennego Województwa Lubelskiego, będącym dokumentem wyższego rzędu, jest gminą rolniczą. Dopuszczenie ustaleniami studium w terenach "M" produkcji wielkotowarowej nie narzuca, ani nie przesądza o jej realizacji, a wyłącznie wskazuje możliwość realizacji takiego kierunku rozwoju po opracowaniu planu miejscowego.
- Dopiero miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego ma stanowić uszczegółowienie zapisów zawartych w studium, a nie ich dowolną interpretację czy wręcz całkowitą zmianę kierunków zagospodarowania objętych studium. Na etapie planu zagospodarowania przestrzennego będą znane wyniki kompleksowych rozstrzygnięć w zakresie struktury funkcjonalno-przestrzennej, które przesądzą o tym, czy poruszana w skardze "produkcja wielkotowarowa" w ogóle będzie uwzględniana w dalszej procedurze planistycznej, a jeśli tak to jaki ostateczny kształt przyjmie i czy jej lokalizacja będzie kompromisem pomiędzy środowiskiem przyrodniczym, a intencjami inwestora - czytamy w uzasadnieniu.
Głosowanie poprzedziła dyskusja
Mirosław Naumiuk, były przewodniczący Rady Miejskiej poinformował, że zagłosuje przeciwko uchwale (czyli za uznaniem skargi za zasadną). -
Osoby wnoszące skargę podnoszą naruszenie zasady równego traktowania poprzez pominięcie w uchwale o przystąpieniu do zmiany planu miejscowości Koczergi, Jasionka i Wierzbówka. Z uzasadnienia uchwały można można wysnuć wniosek "dobry pan burmistrz, a zła rada", a tak nie jest (to nawiązanie do argumentu, że podjęcie uchwały o przystąpieniu do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, należy do kompetencji Rady Miejskiej) - ocenił Naumiuk.
Dodał, że burmistrz ma inicjatywę uchwałodawczą, a na projekcie jest podpis zastępcy burmistrza z inicjatywy burmistrza. - To burmistrz przedkłada projekt uchwały, nie może twierdzić, że nie ponosi odpowiedzialności za projekt - skomentował Naumiuk.
Naumiuk poruszył też m.in. kwestie formalne. - Paragraf naszego statutu mówi, że przewodniczący komisji skarg wniosków i petycji zwołuje posiedzenie niezwłocznie, nie później niż w ciągu 14 dni od daty wpływu skargi, a nasze posiedzenie zostało zwołane po 23 dniach. Zgodnie z przepisami kodeksu postępowania administracyjnego i ustawy o samorządzie skarga powinna zostać rozpatrzona w terminie miesiąca, a nie została.
Autor facebookowego bloga Jawny Parczew nawiązał do tego, że radni nie dotrzymali 30-dniowego terminu na rozpatrzenie skargi. - Ale spokojnie, nie ma co dramatyzować – pamiętam sytuację, gdzie mieszkaniec czekał na odpowiedź z Urzędu Miasta... bagatela, 7 lat!
Dla przypomnienia: wniosek złożony 19 grudnia 2008 roku dotyczący odszkodowania za zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego doczekał się odpowiedzi dopiero w lutym 2015 roku, po złożeniu skargi - ironizuje.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.