Andrzej Jaszcz odszedł od nas 23 kwietnia w wieku 56 lat. Mieszkał w Glinnym Stoku.
- Jego żona też pracuje w szkole w Kodeńcu. Jest nauczycielką. Andrzej był bardzo życzliwym, pracowitym i szanującym ludzi człowiekiem - mówi w rozmowie z nami Grażyna Lamczyk, wójt gminy Dębowa Kłoda.
Grażyna Lamczyk, wójt gminy Dębowa Kłoda: śp. Andrzej był jedyny w swoim rodzaju, nadzwyczajny również jako pracownik, oddany swoim obowiązkom i życiu zawodowemu. Wszyscy ceniliśmy jego ciepło, dobroć, pracowitość, szacunek jakim obdarzał wszystkich, którzy go otaczali. Nigdy nie zapomniał o rodzinie, przyjaciołach, kolegach, znajomych, sąsiadach i o drugim człowieku. Zawsze służył każdemu pomocą.
Był dla pracowników godnym wzorem do naśladowania. Świat bez niego już nie będzie taki sam. Wiadomo, że śmierć bliskiej osoby jest jednym z najtrudniejszych wyzwań, jakie mogą nas spotkać. Śmierć pozostawia zawsze ogromny ból serca, którego nikt nie może uleczyć, ale miłość pozostawia piękne wspomnienia, których nigdy nikt Wam nie zabierze. Pamięć bowiem to okno, przez które zawsze będziecie mogli go zobaczyć, kiedy zechcecie.
Wystarczy tylko zamknąć oczy i pomyśleć o tych najpiękniejszych chwilach . "Nie ma go już tutaj, gdzie był, ale jest wszędzie tam, gdzie my jesteśmy ". Odszedł tak nagle, pozostawiając ogromny smutek i wielki żal. Odejście tak bliskiej osoby to jeden z najgłębszych rodzajów smutku, jaki może poznać serce. Dzisiaj w tych trudnych chwilach pełnych bólu i cierpienia składamy żonie, dzieciom i jego rodzinie najszczersze kondolencje. Nie mogę uwierzyć, że odszedł, jest mi bardzo przykro z powodu Waszej straty.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.