reklama

Krystyna Jaśkiewicz dostała absolutorium

Opublikowano:
Autor:

Krystyna Jaśkiewicz dostała absolutorium - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaGmina Sosnowica: Bronisława Grzywaczewska i Robert Grzywaczewski mają zastrzeżenia do prowadzonej przez wójta gospodarki finansowej gminy i nie głosowali za udzieleniem absolutorium.

Radna Bronisława Grzywaczewska i radny Robert Grzywaczewski nie podnieśli ręki w głosowaniu nad udzieleniem absolutorium wójtowi gminy Sosnowica. Nie byli ani za, ani przeciw. Oboje wstrzymali się od głosu. Pozostałych 12 radnych głosowało za udzieleniem wójtowi absolutorium.

Udzielenie absolutorium oznacza stwierdzenie prawidłowości działania finansowego gminy. Istotą absolutorium jest brak zastrzeżeń do prowadzonej przez gminę gospodarki finansowej, a nie zaufanie do wójta jako polityka, jego programu, czy współpracowników. Regionalna Izba Obrachunkowa w Lublinie pozytywnie zaopiniowała wykonanie budżetu gminy Sosnowica w 2016 roku.

Duży plus i mały minus

Stanisław Bancerz, przewodniczący Rady Gminy wyraził bardzo pozytywną opinię w sprawie dochodów gminy w 2016 roku. Dobrze też ocenił wydatki. - Pomimo ciągłych uwag, że nie mamy pieniędzy, udało się ze środków gminy wyremontować dach na budynku szkoły za kwotę 88 tys. złotych - mówił Stanisław Bancerz. Niewielkim minusem w opinii przewodniczącego jest 50 tys. złotych, która to kwota nie została wydana z puli środków przeznaczonych na remonty dróg gminnych, a potrzeby w tym zakresie są duże, o czym mówią na każdej sesji sołtysi.

Kupili drożej, sprzedali taniej

Radna Bronisława Grzywaczewska nie miała zastrzeżeń do sprawozdania finansowego gminy, miała natomiast uwagi do gospodarności w zarządzaniu finansami. - Gmina kupiła od Urzędu Marszałkowskiego mieszkanie przy ul. Parczewskiej za 50 tys. złotych, a sprzedała taniej - zarzuciła Krystynie Jaśkiewicz Bronisława Grzywaczewska. Wydaje mi się, że jest to pewna niegospodarność, no bo dlaczego jakiś prezent komuś zrobiliśmy? - pytała radna.

Niecelowe wydatki w zatrudnieniu

Druga kwestia, jaką podniosła radna Grzywaczewska, dotyczyła pracownika urzędu, który był zatrudniony na stanowisku sekretarza gminy, a po długotrwałym zwolnieniu lekarskim nie wrócił już do tej pracy, tylko dostał inne stanowisko. Wynagrodzenie jakie pobiera na nowym stanowisku jest w takiej wysokości, jakie pobierał będąc sekretarzem. Pracownik nie może zarabiać mniej, bo jest w okresie przedemerytalnym, prawnie chronionym. - Tymczasem na stanowisko sekretarza powołuje się nową osobę, również z wysokim uposażeniem. Moim zdaniem nie ma w tym jakiejś logiki. Dlaczego było niecelowe wydatkowanie pieniędzy? - pytała Bronisława Grzywaczewska. Zdaniem radnej było to niecelowe, bo pracownik mógł wrócić na stanowisko sekretarza gminy. 

 Mieszkanie stało puste i generowało koszty

- Faktycznie kupiliśmy mieszkanie od Urzędu Marszałkowskiego i sprzedaliśmy je taniej, bo nie było innych nabywców - odnosiła się do pierwszego zarzutu Bronisławy Grzywaczewskiej wójt Krystyna Jaśkiewicz. - Zakup mieszkania był w pewien sposób transakcją wiązaną z darowaną działką i budynkiem o wartości 800 tys. złotych - wyjaśniała Krystyna Jaśkiewicz. Wójt relacjonował, iż marszałek postawił warunek, że daruje gminie nieruchomość tylko wówczas, jeśli gmina kupi to mieszkanie i tak się też stało. - Mieszkanie stało puste i generowało koszty w postaci ogrzewania. Zostało sprzedane za 45 tys. złotych - dodała Krystyna Jaśkiewicz.

Gmina zaoszczędziła na zatrudnieniu

Krystyna Jaśkiewicz potwierdziła, że pracownik, o którym mówiła radna, był na bardzo długim, dwuletnim zwolnieniu lekarskim. - Nie wybierał się z powrotem do naszej gminy. Informował mnie, że zmieni pracę, po czym, kiedy skończyła się możliwość korzystania ze zwolnienia lekarskiego, pojawił się w urzędzie i oświadczył, że wraca - wyjaśniała Krystyna Jaśkiewicz. Podczas dwuletniej nieobecności sekretarza jego obowiązki pełniła Beata Wachulik, godząc jednocześnie obowiązki w Urzędzie Stanu Cywilnego. Zdaniem Krystyny Jaśkiewicz, ta sytuacja powodowała, że gmina zaoszczędziła duże środki. - Poprzedni sekretarz nie mógł wrócić na swoje stanowisko, bo po dwuletniej nieobecności w urzędzie, w czasie której nastąpiło wiele zmian także w prawie administracyjnym, trudno by mu było się odnaleźć na tym stanowisku - informowała wójt.  

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE