W niedzielę, 25 czerwca w samo południe, ksiądz prałat Tadeusz Lewczuk po raz ostatni jako proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela i dziekan dekanatu parczewskiego odprawił sumę.
Ksiądz prałat w dobrym zdrowiu przeszedł na zasłużoną emeryturę.
Proboszcz w asyście wikariuszy i ministrantów
Suma zaczęła się punktualnie o 12. Ksiądz prałat wszedł do Bazyliki, nie jak zwykle z zakrystii, ale głównym wejściem, w asyście orszaku złożonego z wikariuszy i ministrantów. Razem z księdzem Tadeuszem Lewczukiem parczewską parafię opuszcza ksiądz Marcin Prudaczuk, którego biskup kieruje na studia na kierunku duszpasterstwo rodzin, w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II w Lublinie.
Na odchodne wygłosił kazanie o strachu
W tym uroczystym dniu, będącym początkiem nowego życia, to właśnie ksiądz Marcin wygłosił kazanie. Było o strachu towarzyszącym dzieciom straszonym potworami przez rodziców, żonach, bojących się powiedzieć mężom ile kosztowała bluzka, o strachu Maryi przed urodzeniem Jezusa i strachu młodych kobiet przed urodzeniem potomstwa i rozpoczęciem nowego życia.
Napisał list, ale go nie wysłał
Ksiądz Tadeusz Lewczuk dostał wiele podziękowań i ciepłych słów od kapłanów, parafian i burmistrza Pawła Kędrackiego. Burmistrz z powodu wzruszenia nie mógł w tym dniu zebrać wszystkich myśli i przekazać uczuć, które mu towarzyszyły. Dlatego napisał do proboszcza list. Nie wysłał go jednak, lecz odczytał podczas nabożeństwa.
Prałat nie wchodził za bardzo w kierowanie miastem
Paweł Kędracki osobiście podziękował odchodzącemu księdzu za wyrozumiałość, cierpliwość i rady. Burmistrz dziękował za to, że prałat Tadeusz Lewczuk wskazywał mu, jak w gminie ma wyglądać współpraca Kościoła z samorządem lokalnym. - Gdyby tak nie było, o wiele uboższe by było nasze życie publiczne i duchowe - zdradzał kulisy współpracy Paweł Kędracki. Prałat zdradził natomiast, że nie wchodził za bardzo w sprawy kierowania miastem, ale cieszył się, kiedy radni miejscy dawali świadectwo wiary.
Zielonoświątkowcy i Jehowici to sekty
Ksiądz proboszcz Tadeusz Lewczuk poinformował wiernych, że w tym roku wydał na budowę domu pielgrzyma ponad 130 tys. złotych. W poniedziałek, kiedy przekazywał finanse przedstawicielom kurii, na koncie parafii było 52 tys. złotych. Prałat podziękował wiernym za wspólne 17 lat pielgrzymki do Pana Boga. Ciszył się, że w ciągu 17 lat kierowania parafią nie doświadczył konfliktów z księżmi ani wiernymi. - W tak dużej wspólnocie niemożliwe jest, żeby się wszystko podobało - skomentował. - Są w naszej parafii takie sekty, jak Zielonoświątkowcy, Jehowici. Oni nie uznają Matki Bożej, a my przecież głównie opieramy naszą pobożność na Maryi. Przez Maryję idziemy do Jezusa. Czcimy ją, a innych to drażni. To taki przykład, żeby powiedzieć, że się wszystkim nie dogodzi - powiedział odchodzący na emeryturę prałat.