Zapytaliśmy sołtysa z Nowych Mostów, jak we wsi przebiegły święta bez dostępu do wody pitnej w kranach. Radosław Korbus przyznał, że święta były utrudnione, ludzie musieli przynosić wodę w bańkach do domów. Dodał, że dodatkowym utrudnieniem było to, że wodę ze zbiorników Zakładu Usług Wodnych trzeba najpierw przegotować przed użyciem do celów konsumpcyjnych. Przyznał, że najtrudniej było mu się przyzwyczaić, że w kranie nie ma wody nadającej się do picia.
– Zawsze była, a nagle jej nie ma, a człowiek ma to w naturze, że odkręca kran i wodę do garnka leje – mówi sołtys.
Dostarczana woda jest czysta
– Wyników badań z wodociągu jak do tej pory nie mamy, ale urzędowo jest termin bardzo długi. Ja dzwonię i ponaglamy, ale pewnych rzeczy nie jesteśmy w stanie przeskoczyć. Mieszkańcy mają codziennie wodę dowożoną. Woda dostarczana do spożycia jest badana codziennie bakteriologicznie i te wyniki są szybkie – tłumaczy Andrzej Lipski, dyrektor Zakładu Usług Wodnych w Parczewie.
Dyrektor podkreśla, że dostarczana do Nowych Mostów i do Mosiów woda jest badana codziennie bakteriologicznie.
Brak wyników badań
Dyrektor Lipski o zatruciu wodociągu mówi, że dużo związków chemicznych tam się dostało, więc trzeba to precyzyjnie oznaczyć i stwierdzić, kiedy woda w kranach będzie zdatna do spożycia. Dyrektor zapewnia, że jak tylko otrzyma wyniki badań, to powiadomi o tym redakcję "Wspólnoty". Przypominamy, że do zanieczyszczenia wodociągu doszło, kiedy pracownik Gospodarstwa Rolno-Handlowego Mosty napełniał zbiornik na opryski.
Radosław Kobus, sołtys wsi Nowe Mosty – Jakoś te święta minęły, ale trzeba się było przyzwyczaić, że nie ma wody w kranie, tylko trzeba z beczek nosić. Młody człowiek to bardziej się pilnuje, ale najgorzej to starsze osoby, bo mogą być problemy z pamięcią i z noszeniem tej wody. Dla mnie najważniejsze jest życie i zdrowie ludzi i dlatego jako sołtys o tym mówię |