Do wypadku doszło 21 sierpnia ubiegłego roku na drodze wojewódzkiej 815, w odległości około 3 km od Parczewa, jadąc w kierunku Białej Podlaskiej. Henryk B. jechał rowerem od strony Wisznic w kierunku Parczewa. Miał na głowie rowerowy kask ochronny. Kask jednak nie uratował mu życia, gdy z tyłu najechała na niego skoda, którą kierował 23-letni wówczas Konrad B. Później okazało się, że Konrad B. był pod działaniem amfetaminy. Proces ruszył we wtorek, 31 stycznia.
Obrońca chciał utajnienia procesu
Obrońca oskarżonego złożył wniosek o wyłączenie jawności postępowania przed sądem, co oznacza, że przedstawiciele mediów nie mogliby przebywać na sali sądowej, a tym samym informować opinii publicznej o przebiegu rozprawy. Wniosek swój uzasadniał możliwością ujawnienia przez media informacji o stanie zdrowia oskarżonego, co mogłoby jego zdaniem naruszyć dobra osobiste 24-letniego Konrada B. Prokurator z parczewskiej prokuratury nie sprzeciwiła się wnioskowi o utajnienie rozprawy.
Opinia publiczna oczekuje jawności
Sąd nie uwzględnił wniosku mecenasa Pawła Szycha. Uznał bowiem, że względy prewencji generalnej, które mają przestrzec inne osoby przed zachowaniem prowadzącym do tragicznych skutków, nakazują, żeby o takich przypadkach mówić głośno. Sąd wyraził przekonanie, że należy chronić dobra osobiste pokrzywdzonych zachowaniem sprawcy.
W dzisiejszym świecie rozprawy przed sądem są nagrywane i emitowane, jak głośna sprawa Ewy Tylman, gdzie są dobra osobiste pokrzywdzonej rodziny i oskarżonego dużo bardziej drażliwe niż w tej sprawie i wszyscy bezpośrednio mogą zapoznawać się z ich treścią
- podała przykład sędzia Dorota Domańska. Zdaniem sądu, opinia publiczna oczekuje jawności postępowań sądowych, a argument prewencji generalnej wspiera takie oczekiwania.
Żona rowerzysty przebaczyła sprawcy
Po rozstrzygnięciu przez sąd o jawności postępowania, mecenas poinformował, że w wyniku negocjacji, 31 stycznia, na krótko przed rozprawą, oskarżony Konrad B. zwarł ugodę z Barbarą B., żoną rowerzysty zmarłego na skutek obrażeń ciała odniesionych w wypadku. Oskarżony przeprosił żonę i dzieci Henryka B. za spowodowanie wypadku i poprosił ich o wybaczenie. Barbara B. przyjęła przeprosiny i przebaczyła sprawcy. Oskarżony przekazał żonie zmarłego 10 tys. zł jako nawiązkę za wyrządzoną krzywdę. Barbara B. przyjęła pieniądze i oświadczyła, że nie będzie się sprzeciwiać jeśli oskarżony zostanie skazany na 3 lata pozbawienia wolności.
(…)
Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.