reklama
reklama

Terapia w spichlerzu

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Terapia w spichlerzu - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Gm. Parczew: Rozmowa z Danielem Dziewitem, który otworzył gabinet terapii uzależnień w Brudnie pod Parczewem.
reklama

 Daniel Dziewit:

Mam prawie 50 lat, byłem dziennikarzem i właścicielem firmy szkoleniowej, piszę też książki. Jestem absolwentem Uniwersytetu Opolskiego na kierunku filozoficzno-teologicznym oraz studiów podyplomowych na kierunku terapia uzależnień w stołecznej Wyższej Szkole Nauk o Zdrowiu.

Od pięciu lat mieszkam w Warszawie, a od czterech lat przyjeżdżam do Brudna na działkę odziedziczoną po dziadkach żony. Znaleźliśmy tutaj swoje miejsce na ziemi: posadziliśmy nowe drzewa, zbudowaliśmy stodołę. Sprowadziliśmy też spichlerz z pobliskiej wioski. Naszym marzeniem jest, żeby kiedyś tutaj zamieszkać. Stąd pomyślałem, że usługi terapeuty uzależnień mogłyby być tutaj potrzebne. 

W: Na czym mają polegać Pańskie usługi?

D.D.: Chciałbym pomagać ludziom w diagnozie, czyli stwierdzać, czy to jest już uzależnienie, czy nie, co można z tym zrobić. Jednym z największych problemów społecznych, przed jakimi stoimy, są uzależnienia tzw. behawioralne, czyli od smartfonów, od filmów, od gier, od bycia w społeczności portalowej, itp. Uzależnienie od internetu zabiera rodzicom dziecko "po kawałku" - nie ma ochoty zagrać w piłkę, pójść na basen i uczestniczyć w żadnym aspekcie życia społecznego. I ma np. myśli samobójcze. Napisałem o tym książkę pt. "Kiedy odchodzą".

Wiele osób jest osamotnionych, nie mają do kogo się zwrócić. Łatwiej jednak zwrócić się do osoby niewywodzącej się ze swojej społeczności, przed którą można się otworzyć. 

W: Co różni Pańską działalność od tradycyjnych terapii uzależnień?

D.D.: W moich czasach sięgano po wódkę, papierosa, rzadziej po narkotyki. Dzisiaj narkotyki i środki psychotropowe są łatwo dostępne w internecie. Często rodzice nie mają pojęcia, że dzieciaki kupują te substancje w sieci, myślą, że kurier przywozi adidasy. Pojawiło się wiele okoliczności, które cofają dzieci w rozwoju, a dorośli nie wiedzą, co z tym zrobić. To, co mnie wyróżnia, to doświadczenie z osobami, w których rodzinach ktoś bliski odebrał sobie życie. Napisałem książkę, która jest terapią w praktyce dla osób dotkniętych samobójstwem.

Moja działalność polega na wsparciu, na doradztwie, na konsultacji, na wskazaniu, czy to się już kwalifikuje do leczenia ambulatoryjnego, czy do psychoterapii. Pomogę określić stopień uzależnienia i sposoby wychodzenia na prostą. 

W: Czy Pan tę działalność już prowadzi?

D.D.: Gdyby dzisiaj zadzwonił do mnie pacjent, przyjąłbym go natychmiast. Jeżeli będą zainteresowani, będę umawiał się na konkretne godziny. Przy czym nie będzie tych spotkań pięć, sześć w ciągu dnia, bo tutaj chodzi o jakość usług. Myślę, że trzech pacjentów mógłbym dziennie przyjąć - z powiatu parczewskiego, radzyńskiego, lubartowskiego...

W: Gdzie będą się odbywały sesje terapeutyczne?

D.D.: Właśnie tu, w tym spichlerzu. Mam tutaj piec, więc w zimie też mogę przyjmować pacjentów. Jest przytulnie, cicho i jest ta intymność, poczucie bezpieczeństwa. 

W: Ludzie mają problemy ze zgłaszaniem się do publicznych poradni?

D.D.: Wiele osób wstydzi się swojego uzależnienia, albo uzależnienia członka rodziny. Ludzie nie rozumieją zachowań swoich bliskich i winią się za ich postępowanie. Mają opory, by zgłosić się do publicznej przychodni. Być może jeśli przyjdą do mnie, to te opory stopnieją, przestaną wstydzić się tego, że coś je dotknęło. Zrozumieją, że potrzebują pomocy. To jest mój cel, tutaj na wsi, żeby pomagać ludziom i w razie potrzeby kierować ich do odpowiednich placówek i specjalistów.

Zadzwoń i umów sie na wizytę

tel. 573 031 099

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama