Jak twierdził, podczas wycieczki zasnął w wozie a koń wywiózł go wgłąb lasu. 48 – latek nie wiedział gdzie się znajduje, tym bardziej że zapadła noc. W rejon lasu udali się policjanci, którzy używając w radiowozie sygnałów świetlnych i dźwiękowych próbowali odnaleźć zaginionego.
Do poszukiwań włączyli się też członkowie rodziny. W tym samym czasie dyżurny prowadził z mężczyzną rozmowę telefoniczną. Pytał czy słyszy bądź widzi sygnały. Próbował też ustalić położenie woźnicy.
Już po północy mundurowi z Parczewa odnaleźli furmana, który nie krył swojego szczęścia z faktu, że widzi funkcjonariuszy.
- Wystraszonego i przemokniętego mieszkańca gminy Uścimów przekazano rodzinie - informuje oficer prasowy parczewskiej Policji Artur Łopacki.