12 listopada około południa na adres mejlowy Publicznego Przedszkola nr 2 przy ul. Spółdzielczej w Parczewie wpłynęła wiadomość, że w plecaku jednego z podopiecznych znajduje się ładunek wybuchowy.
- W tym dniu zgłoszeń o tej samej treści było dużo w całej Polsce. Z informacji, które do nas wpłynęły wiemy, że w całym województwie było kilka identycznych mejli w różnych placówkach. Tak było też w woj. dolnośląskim czy pomorskim - mówi Artur Łopacki, oficer prasowy parczewskiej komendy policji.
Dyrektor przedszkola Agnieszka Trojanowska powiadomiła niezwłocznie policję. Zastęp z JRG Parczew zabezpieczył i przeszukał budynek - strażacy sprawdzali, czy nie ma zagrożeń chemicznych. To rutynowe postępowanie do czasu weryfikacji zgłoszenia o podłożu terrorystycznym.
Policjanci z parczewskiej jednostki z wyszkoleniem minersko-pirotechnicznym nie znaleźli żadnych przedmiotów, które mogłyby zagrażać życiu lub zdrowiu uczniów, przedszkolaków i nauczycieli. Budynek nie był ewakuowany, a cała akcja trwała nieco ponad godzinę.
Artur Łopacki, oficer prasowy parczewskiej komendy policji
Atakują fałszywymi zgłoszeniami placówki w całym kraju
– W tym dniu takich zgłoszeń o tej samej treści było dużo w całej Polsce. Z informacji, które do nas wpłynęły wiemy, że w całym województwie było kilka identycznych mejli w różnych placówkach. Tak było też w woj. dolnośląskim czy pomorskim. W treści mejla była informacja, że w plecaku jednego z dzieci znajduje się materiał, który może eksplodować. Ta wiadomość była wysłana z tej samej domeny, co wcześniejsze przypadki w naszym powiecie, czyli z tzw. dark web (ciemny internet – przyp. red.). Straż pożarna sprawdziła budynek pod kątem chemicznym, a policja szukała ewentualnych ładunków wybuchowych