W numerze 14 Wspólnoty z 4 kwietnia br. opublikowaliśmy informację przekazaną przez rzecznika parczewskiej policji, którą zatytułowaliśmy "Jechał z kumplami na bani w Parczewie"
Odpowie za kolizję drogową
Policja informowała, że 31 marca w Parczewie przy ul. Harcerskiej kierujący mazdą stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w przydrożne drzewo. Badanie alkomatem wykazało u kierującego ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie. Dalej policja informowała, że kierowca podróżował z dwoma nietrzeźwymi pasażerami. "Kierujący 49-latek stracił prawo jazdy. Odpowie też za spowodowanie kolizji oraz za kierowanie w stanie nietrzeźwości. Za to przestępstwo grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności" - brzmiał komunikat przesłany do redakcji. Po wykonaniu czynności policjanci zwolnili kierowcę mazdy do domu.
Pasażer w ciężkim stanie
Dwa dni po ukazaniu się gazety w sprzedaży dostaliśmy sygnał, że historia kolizji, jaką podała parczewska policja, wygląda zupełnie inaczej. Okazało się bowiem, że jeden z pasażerów mazdy doznał w tym zdarzeniu drogowym poważnych obrażeń ciała i do dziś przebywa nieprzytomny w szpitalu w Lublinie. Z naszych informacji wynika, że 42-latek ma złamany kręgosłup, a jego stan jest bardzo ciężki. Wynika z tego, że zdarzenie drogowe nie było kolizją, a wypadkiem drogowym.
Lekarz powiedział, że nie ma poważnych obrażeń
Policja kwalifikuje zdarzenia drogowe w oparciu o informacje przechodzące ze szpitala. W tym przypadku lekarz z izby przyjęć przekazał informację, że poszkodowany nie ma poważnych obrażeń ciała. Po kilku godzinach okazało się, że pacjent musi być natychmiast przetransportowany do Lublina, bo jego życiu zagraża niebezpieczeństwo.
Sąd aresztował Grzegorza P.
W niedzielę 9 kwietnia, ponad tydzień po wypadku, parczewska policja zatrzymała Grzegorza P., mieszkańca gminy Parczew, który kierował mazdą 31 marca. W poniedziałek 49-letniego mężczyznę, syna podlaskiego prawnika, doprowadzono do radzyńskiego sądu. Na wniosek parczewskiej prokuratury sąd aresztował Grzegorza P. na 3 miesiące. Policja zabezpieczyła samochód, którym jechali mężczyźni. Śledztwo w tej sprawie jest w toku.