- Nadszedł już chyba najwyższy czas, aby pan Kozak zaczął pracować na własny rachunek bez porównywania się do mojej osoby. Zaakcentuję tylko fakt, że "ABY SIĘ PORÓWNAĆ, TO TRZEBA DORÓWNAĆ". Widzę, że pan Kozak cały czas mnie goni, ale w moim odczuciu bez konkretnych efektów - mówi Grażyna Lamczyk w polemice do wypowiedzi Radosława Kozaka zawartej artykule pt.: "Wójt tłumaczy się z wyjazdów służbowych", opublikowanym w poprzednim numerze Wspólnoty.
Żaden urząd nie pracuje 7 dni w tygodniu
- Pan wójt próbuje udowodnić racjonalność swoich wydatków poniesionych na delegacje, porównując się do mojej osoby. Po pierwsze to nie wierzę, że podana wysokość moich delegacji jest prawdziwa, ponieważ od trzech lat nie usłyszałam z ust pana wójta w kierowanych do mnie słowach ani razu prawdy - przekonuje Grażyna Lamczyk. - Po drugie pan wójt mówi, że pracuje 7 dni w tygodniu. Żaden urząd nie pracuje siedem dni w tygodniu, więc do urzędu wojewódzkiego, marszałkowskiego czy do ministerstwa pan Kozak na pewno nie jeździ. Może jeździć po gminie, ale niech uczciwie poinformuje społeczeństwo, że na wyjazdy po gminie każdy Wójt otrzymuje dodatkowo co miesiąc pieniądze na przejechanie co najmniej 250 kilometrów - dodaje poprzedniczka Radosława Kozaka.
Wójt nie jeździ służbowym mercedesem
- Pan wójt mówi, że gmina nie ma samochodu służbowego, a to nie prawda, ponieważ w 2016 r. został zakupiony przez pana wójta dla urzędu Mercedes Sprinter i też jest użytkowany służbowo. Do moich wyjazdów służbowych pan wójt nie może się porównywać, ponieważ jeździliśmy w innych celach. Moje wyjazdy w większości odbywały się ze skarbnikiem gminy i były związane z podpisywaniem umów na realizację inwestycji lub z rozliczaniem wykonanych już inwestycji z uzyskanych dotacji, a wyjazdy pana wójta, jak sam zaznaczył, dotyczyły zapraszania gości do gminy - punktuje Grażyna Lamczyk.
Najważniejsze są problemy ludzi
- Jeżeli pan Kozak chce się porównać do mojej osoby, niech to zrobi w oparciu o inwestycje już dokonane, a nie o hasła: będę robił, mają być, będą wielkie, ogromne, zaskakujące, jakich jeszcze nie było - wylicza Grażyna Lamczyk.
- Wójt chyba zapomniał o tym, że on jest już trzy lata wójtem i wyników pracy nie widać, a za chwilę koniec kadencji, a ja byłam wójtem tylko ok. 20 miesięcy i mam się czym pochwalić. Każdy Wójt obejmując urząd ma jakieś priorytety w swoim działaniu. Dla mnie najważniejsi byli ludzie i ich problemy. Stawiałam na rozwój gminy i poprawę warunków życia mieszkańców - przypomina obecna radna powiatowa.
Wójt sprzedaje majątek i zaciąga kredyty
W ocenie Grażyny Lamczyk działania Radosława Kozaka polegają na sprzedaży majątku gminy, zaciąganiu kredytów konsolidacyjnych i uczestnictwie w coraz to nowych rozprawach sądowych. Pozostałe działania to drobne remonty wykonywane z funduszy sołeckich i uczestnictwo w portalu internetowym. - Pan Kozak chwali się, że zajmuje się promowaniem gminy na portalach społecznościowych i zapraszaniem gości. Ja faktycznie nie traciłam czasu na takie sprawy, tymi problemami z powodzeniem zajmowali się pracownicy. Osoba, która zostaje wójtem, nie ma czasu na tego typu promocję - przekonuje poprzednia wójt.
W Dębowej był biskup Piotr Sawczuk
- Naszą gminę i za mojej kadencji, i moich poprzedników odwiedzali przedstawiciele ambasad czy ministerstw. Mieliśmy również zaszczyt gościć w Urzędzie Gminy jego eminencję księdza biskupa Siedleckiego Piotra Sawczuka, miesiąc po mianowaniu na biskupa. Nikt nie musiał jeździć trzy razy z zaproszeniem. Wystarczyła jedna szczera rozmowa telefoniczna i zaproszenie na piśmie - mówi Grażyna Lamczyk.
Wójt płaci za koszty sądowe pieniędzmi mieszkańców
- Pan Kozak informuje społeczeństwo, że ponosi koszty na delegacje w związku ze sprawami jakie trwają w sądach z poprzedniczką. Może tutaj rzeczywiście wypadałoby, aby pan Kozak wziął przykład z poprzedniczki, ponieważ koszty procesowe, moje koszty przejazdów i mojego pełnomocnika pokrywam z własnych środków finansowych, zaś pan Kozak walczy ze mną w sądzie za pieniądze urzędu, a więc mieszkańców, pokrywając z budżetu urzędu wszystkie związane z tymi procesami koszty i delegacje, zarówno własne, jak i jego pełnomocnika - podkreśla Grażyna Lamczyk. - Dlaczego mieszkańcy mają ponosić te koszty? - pyta retorycznie - Niech pan Kozak przestanie już sądować się ze mną na koszt urzędu, tylko zacznie to robić za własne pieniądze.
To nie urząd wyrzucił mnie z pracy, tylko wójt Kozak
Grażyna Lamczyk, poprzednia wójt gminy Dębowa Kłoda:
To nie Urząd Gminy wyrzucił mnie z pracy, to nie urząd skarżył na mnie do ZUS w Radzyniu, to nie urząd wypłacał mi należności, to nie wina urzędu, że trwają sprawy w sądzie, to celowe działanie pana Kozaka - dodaje rozgoryczona. Mam nadzieję, że pan Kozak za wszystkie przegrane ze mną sprawy sam honorowo i dobrowolnie zwróci koszty procesowe i pobrane delegacje dla Urzędu Gminy, jakie wydał na siebie i swojego pełnomocnika