|
- Jak remontowali drogę z Parczewa do Siemienia, to zasypali rów i zlikwidowali przepusty. Mówiliśmy kierownikowi budowy, że woda z pól będzie się przelewać przez jezdnie i nas zalewać, ale nikt nas nie chciał słuchać. To, co zrobili z tą drogą, to jest skandal i fuszerka. Od kilku dni woda zalewa mnie codziennie - opowiada Grzegorz Stadejkowski z Kolonii Miłków. |
Błoto zagraża bezpieczeństwu na drodze Brat Pana Grzegorza mieszka po przeciwnej stronie drogi. - Chociaż teren po tej stronie drogi jest wyniesiony, to podczas deszczu na moje podwórko spływa z pól znaczna ilość wody. Kilka lat temu wykopałem u siebie studzienkę i rurą odprowadziłem wodę do rowu. W czasie remontu drogi rowy zasypali i teraz woda z błotem spływa na jezdnię i na posesję mojego brata z naprzeciwka. W ubiegłym tygodniu powiadomiłem policję, że błoto na jezdni zagraża bezpieczeństwu i następnego dnia przyjechali pracownicy Zarządu Dróg Powiatowych i uprzątnęli błoto - opowiada mężczyzna.
Woda zalała zboże w stodole
- Przed remontem drogi rowy odbierały dużą ilość wody i nie mieliśmy takich problemów jak teraz. Mój mąż zwracał uwagę pracownikom robiącym remont, że zasypywanie rowów to błąd, ale oni mówili, żeby się nie martwić, że będzie dobrze. Moja mama mieszka tu od 40 lat i mówi, że jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żeby woda spłynęła do stodoły, a po remoncie drogi zalało nam zboże - mówi Ewa Trociuk i pokazuje film nagrany tuż po ubiegłotygodniowych opadach deszczu. Pani Ewa dodaje, że była świadkiem, jak ścieżką rowerową jechał z dużą prędkością kolaż i przewrócił się na żużlu naniesionym przez wodę z drogi gruntowej. - To wyglądał strasznie. Bałam się, że sobie coś złamał, ale po chwili wstał i strasznie przeklinał - wspomina Pani Ewa.
Fontanny wody spod kół zalewają pieszych
Na sześciokilometrowym odcinku od granic Parczewa do mostu na rzece Tyśmienicy jest zaledwie pięć kratek odprowadzających wodę z jezdni. Profil jezdni jest w środku wypukły i woda stoi na drodze wzdłuż ścieżki rowerowej pełniącej zarazem funkcję chodnika. Spod kół jadących w kierunku Parczewa samochodów wzbijają się w górę fontanny wody. Kierowcy, którzy chcą oszczędzić pieszym prysznica, muszą zjechać na przeciwległy pas ruchu, a nie zawsze jest to możliwe, bo z naprzeciwka jadą inne auta.
Dyrektorka uprzedzała starostę
- Byłam w Zarządzie Dróg Powiatowych, żeby opowiedzieć o tym, co się u nas dzieje. Pani dyrektor powiedział, że tylko czekała, aż ktoś taki jak ja się pojawi z zażaleniami, że są zalewane posesje. Zapytałam, co ja w tej sytuacji mam zrobić, a pani dyrektor odparła, że jedynie mogę napisać do starosty - opowiada Ewa Trociuk. - Dyrektorka powiedziała mi, iż uprzedzała starostę, że będzie taki problem, ale on nic z tym nie zrobił - dodaje.
Chcieliśmy zapytać Renatę Gogłuskę-Wadyniuk o ten wątek, ale obecnie jest na urlopie.
Za wykonanie inwestycji Przedsiębiorstwo Robót Drogowo Mostowych w Parczewie zainkasowało nieco ponad 14 mln zł.