Michał G., który dwa dni przed wigilią Bożego Narodzenia włamał się i obrabował kościół parafialny w Siemieniu, przyznał się do winy i chciał dobrowolnie poddać się karze. Do sądu został doprowadzony z zakładu karnego, bowiem od kwietnia jest w areszcie. Zapytany przez sąd, jaka jest jego propozycja kary, odparł, że chce być skazany na półtora roku odsiadki i naprawienie szkody. Sąd zwrócił uwagę, że oskarżony był pięciokrotnie skazywany za podobne przestępstwa, dlatego 18 miesięcy to zbyt łagodna kara. Prokurator zaproponował 2,5 roku pozbawienia wolności, na co Michał G. zareagował błyskawicznie mówiąc: - Dwa lata.
- Nie będę się z panem targował - odparł prokurator. - Jeśli jednak przyjmie pan taką propozycję, to nie będę wnioskował o nawiązkę. Michał G. uparł się przy 1,5 roku więzienia i dlatego jego plan o dobrowolnym poddaniu się karze spalił na panewce.
(…)
Więcej w papierowym (dostępnym w punktach sprzedaży) i elektronicznym wydaniu Wspólnoty (CZYTAJ TUTAJ).-