Grażyna Miąc ma 53 lata. Z rodzinnego domu w Wierzchowinach Starych wyprowadziła się - jak mówią sąsiedzi - jakieś 15 lat temu. Tułała się po świecie szukając szczęścia i marząc o lepszym życiu. W ostatnimi czasie mieszkała u konkubenta, licząc, że w końcu szczęście jej dopisało. Jednak nie trwało to długo. Wiosną tego roku partner zmarł. Nie mająca praw do pobytu w domu zmarłego konkubenta Grażyna Miąc musiała się wyprowadzić.
Nie miała gdzie zamieszkać
Stanisław Dawidek, wójt gminy Siemień, zapewnia, że gmina starała się pomóc od momentu zgłoszenia przez mieszkańców Wierzchowin problemu mieszkaniowego samotnej, chorej kobiety. Działania Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Siemieniu przebiegały dwutorowo. Wobec braku możliwości zakwaterowania Grażyny Miąc w jednym z opustoszałych domów w gminie Siemień, postanowiono zakwaterować ją w opustoszałym domu rodzinnym. Kobieta z początkiem lipca wróciła do starego, zrujnowanego domu.
(…)
Więcej w papierowym (dostępnym w punktach sprzedaży) i elektronicznym wydaniu Wspólnoty (CZYTAJ TUTAJ).